Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Pomezania przegrała drugi mecz z rzędu. Nie udało się dogonić Borowiaka. Trener dziękuje kibicom, którzy wierzyli do końca

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Malborska Pomezania w meczu 7 kolejki V ligi przegrała u siebie w sobotę (5 września) z Borowiakiem Czersk 2:3 (0:3). Niewiele zabrakło, by uratować jeden punkt.

Najpierw karny w 2 minucie, potem gol po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w 8 minucie i... plan gospodarzy na Borowiaka runął. Goście z Czerska przy prowadzeniu dwoma trafieniami mogli zabarykadować się w obronie i nastawić się na kontry. Po jednej z nich, w 20 minucie, podwyższyli na 3:0.

Niestety, popełniliśmy trzy indywidualne błędy, ale nie chciałbym tu mówić po nazwiskach. Przegrywamy razem i wygrywamy razem. Ten rzut karny i błąd przy stałym fragmencie gry podcięły nam skrzydła. Rywal nas nie zaskoczył. Wiedzieliśmy, czego można się spodziewać, a mimo to, te błędy się przydarzyły. Trzeba wziąć to na klatę - mówi Andrzej Tołstik, trener malborskiej drużyny.

Pomezania bardzo chciała zdobyć przynajmniej jedną bramkę przed przerwą, ale to się nie udało. Szanse były. Po dośrodkowaniu Sławomira Ziemaka i strzale Dawida Torłopa z woleja rywali uratowała poprzeczka. Z kolei Mateusz Latkiewicz uderzał z 5 metrów, ale jeden z obrońców zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

W drugiej połowie przewaga malborczyków nie podlegała dyskusji. Już w pierwszej groźnej akcji, w 47 minucie, Paweł Leszczyński znalazł prostopadłym podaniem Torłopa w polu karnym, a napastnik Pomezanii z obrońcami na plecach strzelił w długi róg - 1:3. Trzeba przyznać, że goście potem dobrze się bronili. Dopiero na kwadrans przed końcem meczu malborczycy zdołali strzelić kolejnego gola. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Ziemak dośrodkował na długi słupek, Rafał Galeniewski głową skierował piłkę w pole bramkowe, a tam również głową wpakował ją do siatki Mateusz Grędzicki.

Do wyrównania wyniku zabrakło i czasu, i szczęścia. W jednej z ostatnich akcji po uderzeniu Sławomira Ziemaka z ok. 11 metrów piłka przeturlała się blisko słupka. Gościom trzeba oddać to, że bardzo groźnie kontratakowali. Raz, po strzale z ostrego kąta, miejscowych uratował słupek.

- W przerwie porozmawialiśmy sobie. Powiedziałem chłopakom, że są w stanie wyciągnąć ten wynik nawet na 4:3. Zabrakło nam niewiele w drugiej połowie. Może zabrakło szczęścia. Pogratulowałem chłopakom tej drugiej połowy – mówi Andrzej Tołstik. - Chciałbym też podziękować tym kibicom, którzy do końca byli z nami i w nas wierzyli. A tym, którzy wbijają szpilki, chciałbym powiedzieć, że to tylko nas umacnia i dodatkowo mobilizuje. Niech krzyczą głośniej, nas to nie zraża. To będzie nas nakręcało do jeszcze lepszej gry. Jestem też spokojny, póki obrywa się mi, ale wara od zawodników. Nikt nie wie, jak ciężko pracują na treningach, a niestety, piłka to gra błędów.

Tak naprawdę to głównie jeden z kibiców przez większość meczu wysyłał trenera "z powrotem do Prabut krowy doić". Szkoleniowiec nigdzie się nie wybiera, a jeśli już, to w 8 kolejce ze swoją drużyną, obecnie szóstą w tabeli (11 pkt), na mecz z Olimpią Sztum. Beniaminek ze stolicy sąsiedniego powiatu jest czwarty (13 pkt).

Trzeba pojechać i wygrać, żeby po tych dwóch porażkach z rzędu nie popaść w „dołek” - mówi Andrzej Tołstik.

Pomezania w meczu z Borowiakiem: Pluciński - Wilk, Jurczyk (46 Pańko), Grędzicki, Owsianik - Marendowski (65 Nędza), Leszczyński (72 Galeniewski), Latkiewicz, Ziemak, Bochyński (45 Escobar) - Torłop.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto