Reksio z Miłoradza pilnie szuka domu. Jeśli nie znajdzie opiekunów, wróci na miejsce bytowania. Kto pomoże?

Wolontariuszki z grupy Koty Miłoradz jeszcze mają nadzieję na stałego opiekuna dla Reksia, biało-czarnego kota po przejściach.

Spędził długi czas na leczeniu w domu tymczasowym i jest już zdrowy. Niestety, o Reksia nikt nie zapytał, a my nie mamy miejsca na przetrzymywanie zdrowego kota. Przykro nam, zawiedliśmy Reksia i zawiedliśmy siebie, myślałyśmy, że kocurek znajdzie domek – napisały wolontariuszki na facebookowym profilu Koty Miłoradz.

Opiekunki nie kryją, że są załamane.
- Musimy wypuścić kota który nauczył się już żyć w domu i nie wiemy jak poradzi sobie sam, na wolności – martwią się.

Jego historia to prawdziwy wyciskacz łez.

Reksio został zabrany z Miłoradza w styczniu. Leżał zmarznięty koło śmietnika na kartonie. Wycieńczony, niedożywiony, ledwo oddychający… Wyglądał na pięciomiesięcznego kociaka – wspominają wolontariuszki.

Po wizycie u lekarza weterynarii okazało się, że Reksio jest kotem dorosłym.
Był bardzo zarobaczony, przez nicienie płucne miał wielki problem z oddychaniem. Kuracja trwała aż do teraz.

Kto zakochał się w Reksiu, ma szansę stworzyć mu prawdziwy dom. To około dwuletni kot, wykastrowany. Akceptuje psy, gorzej z kotami, raczej potrzebuje dobrej socjalizacji. Tak samo z dziećmi, bo potrafi okazać niezadowolenie.
Ale poza tym wszystko z nim w porządku. Zresztą wystarczy spojrzeć na zdjęcie.

Zainteresowani mogą zwrócić się bezpośrednio do wolontariuszek, wysyłając wiadomość w profilu Koty Miłoradz na Facebooku lub mejla: [email protected].