Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasze rozmowy o Malborku (odc. 1). Kandydaci na burmistrza podsumowują mijającą kadencję i mówią, dlaczego startują w wyborach

Anna Szade
Anna Szade
Radosław Konczyński
Jak kandydaci na burmistrza Malborka widzą swoje miasto? Wszyscy mają już samorządowe doświadczenie i nie są zupełnie anonimowi dla mieszkańców. Rozmawialiśmy z każdym z czterech ubiegających się o zaufanie wyborców, by dowiedzieć się, na czym im najbardziej zależy. Dlaczego startują w wyborach?

Nasze rozmowy o Malborku z kandydatami na burmistrza

To były długie i pełne treści rozmowy o Malborku. Każdemu z czterech kandydatów na burmistrza Malborka zadaliśmy te same pytania, by sprawdzić, czym różnią się ich programy wyborcze i jak chcą rozwiązywać problemy mieszkańców. Na pewno nie poruszyliśmy wszystkich ważnych tematów, ale staraliśmy się wybrać te, które często pojawiają się w dyskusjach, opiniach, postulatach i życzeniach mieszkańców.

7 kwietnia wyborcy dostaną kartę z czterema nazwiskami. To od ich decyzji będzie zależeć, która z wizji będzie realizowana przez kolejne 5 lat. O fotel burmistrza walczą:

  • Marek Charzewski, Komitet Wyborców Marka Charzewskiego, 56 lat;
  • Paweł Dziwosz, Komitet Wyborczy Wyborców Pawła Dziwosza, 39 lat;
  • Tomasz Klonowski, Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość, 40 lat;
  • Dariusz Rowiński, Koalicyjny Komitet Wyborczy Koalicja Obywatelska, 57 lat.

Plusy i minusy mijającej kadencji samorządowej. Oto krótkie cenzurki

Pierwszy odcinek naszych rozmów o Malborku to dopiero rozgrzewka. Na początek poprosiliśmy rozmówców, by zerknęli na dobiegającą końca kadencję. Dla nich była to ponad 5-letnia lekcja samorządności, a dla mieszkańców test możliwości i predyspozycji kandydatów.

Jaki jest największy plus mijającej kadencji? Co według Pana było najważniejsze?

Marek Charzewski: Jest wiele plusów, trudno wybrać jeden. Bardzo nas cieszy rewitalizacja, to jeden z większych plusów. Prawie 20 mln zł wydane, duże dofinansowanie i chęć przystąpienia wielu mieszkańców do nowej rewitalizacji pokazuje, że był to świetny projekt. Oczywiście, również bulwar, darmowa komunikacja miejska, ulice, które udało się wyremontować.

Paweł Dziwosz: Pierwsza myśl jest taka, że wszyscy możemy się pochwalić bulwarem im. Macieja Kilarskiego nad Nogatem. To inwestycja, na którą wszyscy czekali i w realizację której wszyscy byliśmy zaangażowani. Warto się z tego cieszyć, a w kolejnych krokach rozwijać potencjał, jaki ma to miejsce. Warto też wspomnieć o efektach programu rewitalizacji Śródmieścia.

Tomasz Klonowski: Jako plus chciałbym ocenić, że podczas mijającej kadencji pokazałem, że można współpracować ze wszystkimi stronami, ugrupowaniami i wszystkimi osobami. Troszkę mnie bawiło, bo w zależności od tego, jak głosowałem i jak głosowały osoby reprezentujące poszczególne kluby radnych, byłem łączony, że raz jestem w koalicji z Pawłem Dziwoszem, raz z Markiem Charzewskim, a nawet z przedstawicielami Platformy Obywatelskiej. Chciałbym zaznaczyć, że zawsze mam swoje zdanie i głosuję zgodnie z własnym sumieniem. Dlatego z uśmiechem, nie pod wąsem, bo wąsa nie mam, przyjmowałem te opinie. Traktuję to jako duży sukces, bo pokazałem, koncentruję się na tym, by problemy rozwiązywać, a nie je generować. Wielokrotnie w wielu sprawach z moimi kontrkandydatami się nie zgadzałem, ale też w wielu kwestiach się zgadzaliśmy. To dlatego, że na piedestale stawiam dobro Malborka, a nie partykularne interesy.

Dariusz Rowiński: Jestem mocno zaskoczony pytaniem, bo zawsze łatwiej znaleźć minus, w krytykanctwie ludzie są mocniejsi. Smutno mi, ale nie potrafię znaleźć takiego plusa tej kadencji. Jestem bardzo zawiedziony tym, jak wygląda praca Rady Miasta Malborka, w jaki sposób obradujemy i podejmujemy decyzje. Jestem radnym pierwszą kadencję, miałem zupełnie inne wyobrażenie o osobach, które wspólnie radzą i przekonują się wzajemnie do swoich racji. Czegoś takiego w mieście nie ma. Dla władzy wykonawczej też nie znajduję plusów. Jeśli jest sukces, burmistrz mówi: „To ja”, jak jest porażka, to mówi, że zdecydowała Rada Miasta. Jeżeli w ten sposób podchodzimy do odpowiedzialności za rządzenie, to mi się to nie podoba.

A minus ostatnich ponad pięciu lat w mieście? Czy można wskazać tylko jeden?

Marek Charzewski: Zawsze są minusy, bo niektórych elementów nie udało się zrealizować. Na pewno zawsze będzie mowa o kinie i sali widowiskowej, i basenie, bo mamy tylko powiatowy 25-metrowy. Z infrastruktury sportowej, którą mamy już całkiem dobrą, mieszkańcy najczęściej wymieniają basen.

Paweł Dziwosz: W kończącej się kadencji na pewno znalazłbym kilka takich negatywnych przykładów. Jaki jest jeden największy? Na pewno Centralny Plac Zabaw, który mocno rozczarował. Dodałbym do tego zadłużone miasto oraz kredyt wzięty w ostatniej chwili, którego spłata obciąży przyszłe pokolenia. Dla mnie na „nie” jest także bezprzetargowa sprzedaż gruntu pod McDonald’s w centrum miasta. To wszystko pokazuje, w jaki sposób władza pozyskuje pieniądze do budżetu.

Tomasz Klonowski: Dla mnie minusem jest to, że można było zrobić więcej. Myślę, że byliśmy w stanie pozyskać więcej środków, bardziej lobbować za niektórymi sprawami, bardziej zaangażować się w to, by Malbork wreszcie doczekał się obwodnicy. I mógłbym tak długo wymieniać. Chciałbym zaznaczyć, że nie jestem politykiem zawodowym, mam swoją pracę i muszę łączyć te dwie role. Ale starałem się robić wszystko, co w mojej mocy, by „załatwiać”, mówiąc kolokwialnie, środki dla Malborka. Jeśli przejrzymy inwestycje, które zostały zrealizowane w kończącej się kadencji i które zostały zaplanowane na bieżący rok, to w 90 proc. środki na te zadania pochodzą z programów rządowych. Nie jest żadną tajemnicą, że lobbowaliśmy, by do Malborka trafiło jak najwięcej pieniędzy. Tak było z renowacją Ratusza czy remontem ul. Nowowiejskiego oraz powstaniem Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej.

Dariusz Rowiński: Brak zarządzania miastem to jest jeden wielki minus. Nie widzę, by obecny burmistrz to robił i przyjął na siebie odpowiedzialność za wszystkie decyzje, jakie zapadają w mieście. Z wielu moich obserwacji wynika, że próbuje się kimś wyręczać. A przecież nawet jeśli burmistrz otacza się ludźmi i powierza im decyzyjność, to i tak za wszystko odpowiada.

Dlaczego walczą o fotel burmistrza? Każdy ma swoją motywację

Opinie na temat tej najdłuższej w historii samorządu kadencji już znamy. To nie były łatwe czasy. Żaden kandydat nie poczuł się jednak zniechęcony do dalszej pracy na rzecz lokalnej społeczności.

Skąd decyzja o starcie w wyborach? Dlaczego Pan kandyduje?

Marek Charzewski: Kandyduję po to, by realizować zadania, na które dzięki naszej pracy mamy zapewnione 32 mln zł dofinansowania na tę kadencję. Chcemy więc kontynuować nasze działania i kontynuować te przedsięwzięcia, które już przygotowaliśmy.

Paweł Dziwosz: Startuję przede wszystkim dlatego, że chcę rozwijać Malbork. Moim zdaniem, bardzo potrzebna jest wymiana pokoleniowa we władzach samorządowych. Widzę, zresztą nie tylko ja, że od lat miasto w niewystarczający sposób się rozwija. Nie mogę też patrzeć, co robi obecna władza w kontekście zadłużania miasta, zaciągania kredytów ze spłatą w następnych latach. Mam też zespół ludzi, których niesamowity potencjał chciałbym wykorzystać dla dobra Malborka. Zależy mi przede wszystkim na mieście, chciałbym, by zaczęło się pozytywnie zmieniać.

Tomasz Klonowski: Uzasadnienie jest bardzo proste. Kandyduję dlatego, że z pozycji radnego, a nawet wiceprzewodniczącego Rady Miasta po prostu niektórych rzeczy nie da się zrealizować. Wiadomo, radny ma inne narzędzia, a inne ma burmistrz. Uważam, że wiele spraw można było przeprowadzić bądź lepiej, bądź po prostu inaczej. Chciałbym, by mieszkańcy odnieśli się do mojej postawy z ostatnich lat, odnieśli się do tego, że zawsze dotrzymuję słowa. I jak już będę burmistrzem, to również dotrzymam słowa i zrealizuję swój program. Ale by to zrobić, potrzebuję narzędzi i zwycięstwa.

Dariusz Rowiński: Jestem pewien, że robiłbym wszystko dużo lepiej niż obecny burmistrz. Pewnie gdybym sam miał sobie wmawiać, że jestem superczłowiekiem, miałbym wątpliwości. Ale jest grupa osób, która widzi we mnie potencjał i to jest to dla mnie ważne. Jeśli dostrzega się w sobie kogoś, kto nadaje się do zarządzania, to może być za mało. Musi być ktoś, kto w tym wesprze, utwierdzi i będzie współdziałać w tworzeniu lepszego Malborka. Ja mam wokół siebie taką zgraną drużynę.

O tym, jak według kandydatów będzie wyglądał Malbork w 2030 r. i co dla nich oznacza rozwój miasta, przeczytacie w kolejnym odcinku naszych rozmów.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto