Miniatura zamku w Malborku to wspólna inicjatywa samorządu i biznesu
Mieszkańcy Malborka co jakiś czas dopytują, co się stało, że nowy minizamek przy ulicy Piłsudskiego wciąż stoi ukryty pod namiotem. Dostaje się włodarzom, którym internauci chętnie zarzucają, że... nawet miniatury nie potrafią zbudować. Cały proces trwa bowiem od 2019 r.
- Nie można obwiniać miasta czy burmistrza, czy nawet nas. To był wspólna inicjatywa samorządu i biznesu, ale to my, przedsiębiorcy, wzięliśmy ją na siebie. Warto pamiętać, że to nie jest coś, co jest realizowane przez firmę, z której przychodzi pięć osób i nad tym pracują. Miniaturę buduje artysta rzeźbiarz (Piotr Banasik - dop. red.), który tworzy wspaniałe rzeźby znane w Polsce i za granicą. Musimy być cierpliwi. Jeśli chcemy mieć coś wyjątkowego, to poczekajmy, a będzie to naprawdę wartościowe - tłumaczy nam Jarosław Filipczak, szef Rady Gospodarczej przy burmistrzu Malborka.
CZYTAJ TEŻ: Władze miasta zapowiadały, że miniatura zamku w Malborku będzie gotowa we wrześniu 2023 roku
Warto dodać, że miasto udostępniło teren u zbiegu ul. Piłsudskiego i Sierakowskich, położony przy drodze do Muzeum Zamkowego. Natomiast całe przedsięwzięcie jest finansowane z dobrowolnych wpłat malborskich firm. Przedstawiciele biznesu uważają, że to dobrze zainwestowane pieniądze. Dlatego nie zamierzają wywierać presji na twórcy miniatury.
Daliśmy artyście wolną rękę. On bardzo precyzyjnie podchodzi do tego zadania. Jest mieszkańcem Malborka, buduje spuściznę, którą chce zostawić po sobie w mieście. Przykłada bardzo dużą wagę do detali, to jest żmudne, a robi wszystko samodzielnie. W związku z tym wydaje mi się, że to będzie tak ważne i tak piękne miejsce w Malborku, które stanie się również atrakcją turystyczną, że warto czekać - podkreśla Jarosław Filipczak.
Nowy obiekt to nawiązanie do prawdziwego zamku z 1938 roku
Imponująca minibudowla jest rekonstrukcją warowni w skali 1:30, którą znamy tylko z przedwojennych pocztówek. Została dotkliwie zniszczona w 1945 r. przez czerwonoarmistów. Projekt miniatury, inspirowany stanem z 1938 roku, był konsultowany z muzealnikami. Podczas realizacji też wizytują obiekt.
- Zaprosiliśmy dyrektora Muzeum Zamkowego, by zobaczył, jak jest przygotowywana makieta, jej szczegóły i detale. Pan dyrektor Janusz Trupinda był pod wrażeniem. Myślę, że mieszkańcy też będą - mówi Jarosław Filipczak.
Teraz i przedsiębiorcy, i urzędnicy główkują, jak uchronić to cacko w przyszłości.
Zastanawiamy się, jak zabezpieczyć tę makietę, by nie została zdewastowana, jak chociażby Marianki czy inne elementy. Ubolewamy nad tą dewastacją, bo robi się w mieście fajne rzeczy - martwi się Filipczak.
Miasto już na etapie tworzenia makiety rozbudowało miejski monitoring. Placu budowy cały czas strzeże kamera. Trudno powiedzieć, czy to wystarczy, by uchronić atrakcję przed wandalami.
Nowa atrakcja zastąpi makietę zamku, która stała w tym miejscu w latach 2009-2019, ale była tak zniszczona, że władze miasta zdecydowały się ją rozebrać i postawić na nowy projekt.

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?