MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Marek Charzewski o planach na kadencję. Na co mogą liczyć mieszkańcy Malborka przez najbliższe pięć lat?

Anna Szade
Anna Szade
Marek Charzewski, burmistrz Malborka: najważniejsze zadanie kadencji to inwestycje
Marek Charzewski, burmistrz Malborka: najważniejsze zadanie kadencji to inwestycje Radosław Konczyński
- Chcę, by Malbork był dla mieszkańców, by było ich jak najwięcej. Nie ma mieszkańców, nie ma miasta. Dlatego musimy stworzyć miejsce dobre do mieszkania – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Marek Charzewski, burmistrz Malborka. Większość wyborców zaufała mu po raz trzeci.

Jest pan pierwszym burmistrzem w najnowszej historii malborskiego samorządu, który będzie pełnił swoją funkcję przez trzecią kadencję. Do tego otrzymał pan swój mandat w wyborach bezpośrednich. Do tej pory jeszcze nikomu się to nie udało.

To trzeba wyborców pytać, dlaczego tak głosowali. Na pewno czuję i radość, i zaszczyt z tego powodu.

A czy lata spędzone w fotelu burmistrza nie sprawią, że pana działania zdominuje rutyna?

Pewnie trochę tak. Ale z drugiej strony, każdego dnia dowiaduję się o nowych sprawach, projektach i możliwościach pozyskiwania środków i to mnie najbardziej interesuje. Z jednej strony trzeba będzie wykorzystać to dofinansowanie, które mamy już zapewnione, ale z drugiej zabiegać o wszystkie inne możliwe pieniądze, by jak najwięcej inwestycji w Malborku wykonać. Tu rutyna nie przeszkadza, a nawet trochę pomaga.

To trochę jak prezydent Andrzej Duda, który mówił: „Cały czas czegoś się uczę, bez przerwy”.

Nie potwierdzam (śmiech).

Współpraca z Radą Miasta przez pięć najbliższych lat może być trudna, bo większość mają radni, którzy pozostają w opozycji do burmistrza. Czy ma pan obawy, że te relacje będą się źle układać?

Nie sądzę, by radni głosowali przeciwko projektom dobrym dla miasta. A przeciwko mnie? Tak mogą głosować. Dla mnie najważniejsze są zamierzenia i inwestycje, które chcę realizować. Pewnie w wielu sprawach będziemy się spierać, ale w tych najważniejszych, dla dobra miasta, wszyscy radni będą działać wspólnie.

Ma pan jakieś motto na tę najbliższą pięciolatkę? Choćby w związku z tym, że wynik konkurenta w wyścigu do fotela burmistrza pokazał, że deptał panu po piętach. Po takim plebiscycie trzeba chyba mieć na uwadze to, co proponował i co poparło tak wielu wyborców.

Patrząc na programy, mój i Pawła Dziwosza, były w części zbieżne. Oczywiście, że będę korzystał z części proponowanych przez niego rozwiązań.

Jakie są najważniejsze zadania na rozpoczętą właśnie kadencję?

To inwestycje, wykorzystanie funduszy europejskich, zobaczymy, czy uda nam się w tzw. funduszach szwajcarskich aplikować, ale i wszystkich innych źródłach. Także w programach krajowych, których na razie jest trochę mało. Mam nadzieję, że władze centralne się w końcu pogodzą, wybory się pokończą i zaczną się działania, a my będziemy mogli ubiegać się o środki. Chcę, by Malbork był miejscem dla mieszkańców, by było ich jak najwięcej. Nie ma mieszkańców, nie ma miasta. Dlatego istotne jest budownictwo mieszkaniowe i cała infrastruktura, która im służy. Musimy stworzyć miejsce dobre do mieszkania.

A miejsca pracy? To bardzo istotne i przewija się w rozmowach malborczyków. Przydałyby się prywatne inwestycje, zapewniające rozwój gospodarczy.

Wiadomo, że nie staniemy się miastem z olbrzymimi inwestycjami przemysłowymi. Jeszcze trochę działek mamy, choć nie na wielki biznes. Natomiast jeśli chodzi o rynek pracy, to teraz niektórzy przedsiębiorcy przychodzą i skarżą się, że nie mają pracowników. Są już takie branże, choćby produkcja materiałów budowlanych, które szukają chętnych do pracy non stop. Ale kto wie, czy za 10 lat połowa mieszkańców nie będzie pracować zdalnie, więc faktyczna lokalizacja miejsca pracy nie będzie tak ważna, jak możliwość zamieszkania. Dlatego istotne jest, by byli tu mieszkańcy. Oni zresztą też generują kolejne miejsca pracy, choćby w różnych sferach usługowych.

Co z turystyką? Dla miasta zwykle miała olbrzymie znaczenie.

Turystyka z racji zamku jest ważnym elementem w tym gospodarczym znaczeniu. Baza hotelowa, zatrzymanie turysty na dłużej, to wszystko bez stale podnoszonej jakości usług się nie uda.

Pomóc mogłaby współpraca z sąsiadami. Tak jest na przykład w Tczewie, gdzie nowy prezydent spotyka się z innymi włodarzami, nie tylko tymi zza miedzy. Czy są takie plany, by zacieśniać kontakty i wyznaczać wspólne cele z okolicznymi miastami i gminami?

Mamy swoich bliższych i dalszych sąsiadów w jednym Miejskim Obszarze Funkcjonalnym Malbork-Sztum. Najpierw chcemy się spotykać z naszymi partnerami, a po ostatnich wyborach trochę pozmieniało, jeśli chodzi o włodarzy. Już do takiego spotkania doszło z nowym burmistrzem Sztumu, będzie z wójtem Starego Pola, a także gminy Malbork.

Ale jest jakiś nowy pomysł na relacje czy chodzi o czystą kurtuazję i poznanie nowych władz lokalnych?

Akurat w tym przypadku na kurtuazję miejsca nie ma, tu są konkretne pieniądze. Jesteśmy w jednym MOF, z jedną pulą unijnych funduszy, który cały obszar otrzymuje, mamy wspólne projekty. Taka współpraca jest dużo lepsza i efektywniejsza niż jakakolwiek międzygminna dyplomacja.

A kwestia transportu? Jest droga krajowa nr 22, która przecina miasto na pół i czeka na remont. Od lat głośno o potrzebie budowy obwodnicy, by wyprowadzić ruch tranzytowy z miasta. Czy w tych sprawach coś się w najbliższych latach wydarzy?

Remont się odbędzie. Pewnie najpierw Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad chce zakończyć prace na tych odcinkach, które teraz są wykonywane. Mam nadzieję, że będzie też ścieżka rowerowa wzdłuż DK 55 z Malborka do Sztumu. A jeśli chodzi o obwodnicę, to walczymy, by wróciła na listę inwestycji przeznaczonych do realizacji. Co do przebiegu, będzie to decyzja drogowców. Obydwa warianty, czyli dotychczasowy północny i zaproponowany przez nas nowy południowy, nie przebiegają przez miasto. Mam świadomość, że jeśli chodzi o budowę, to nie jest kwestia najbliższych lat. Nie sądzę, by za mojej kadencji powstała, istotne, by była wytypowana do wykonania.

W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o bezpieczeństwie, rząd zapowiada, że będzie chciał, by samorządy angażowały się w przedsięwzięcia, które mogłyby być wykorzystane w razie wystąpienia zagrożenia.

Jesteśmy otwarci, tylko potrzebujemy środków, by miejsca schronienia uporządkować i liczymy, że za chwilę takie programy się pojawią. Zobaczymy, co rząd zaproponuje, jakie działania.

Coraz częściej mieszkańcy zastanawiają się, co mieliby zrobić, jak zapewnić sobie bezpieczeństwo. Czy to rola miasta, czy raczej państwa, jeśli chodzi o przekazanie takiej wiedzy?

Możemy pokazywać to, co mamy, ale chcielibyśmy pozyskiwać fundusze na przystosowanie kolejnych obiektów i tworzenie nowych miejsc schronienia.

CZYTAJ TAKŻE: Rada Miasta Malborka zebrała się na pierwszej sesji. Radni wybrali przewodniczącego. Burmistrz złożył ślubowanie

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto