Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy na Pomorzu mamy obawiać się legionelli? Na razie nie, ale należy zachować ostrożność. Groźna mgiełka z wody skażonej bakteriami

Anna Szade
Anna Szade
Wideo
od 16 lat
Legionella w ostatnich tygodniach stała się chyba najbardziej znaną bakterią w Polsce za sprawą Rzeszowa, gdzie doszło do dużej liczby zakażeń. Służby sanitarne zapewniają, że na Pomorzu jest bezpiecznie, a operatorzy sieci wodociągowych, w których mogłoby dojść do skażenia, podejmują działania profilaktyczne.

Legionella na Pomorzu. Trzeba wyłączyć fontanny?

Rzeszowski sanepid poinformował w sobotę, że zmarła 19 osoba, u której potwierdzono zakażenie Legionella Pneumophila. Do 160 wzrosła natomiast liczba zakażonych. Czy to znaczy, że trzeba się bać?

Legionella jest cały czas obecna w naszym najbliższym otoczeniu: w wodach śródlądowych i morskich, w kranach, prysznicach, wannach z hydromasażem, zbiornikach, choćby w basenach. Stanowi zagrożenie dla ludzi, gdy dostanie się do ich dróg oddechowych, ale w formie aerozolu, mgiełki z wody skażonej bakteriami.

W Rzeszowie suche pozostają fontanny i wszystkie inne urządzenia, które rozpylają wodę. A jak jest np. w Malborku?

- Nie podjęliśmy decyzji, by wyłączyć fontannę. Nie jest aż tak poważnym źródłem zagrożenia, bo trudno wdychać wodę, którą rozpyla fontanna. Groźniejsze są kurtyny wodne, bo tam woda jest tak mocno rozpylona, że się ją wdycha, a wraz z nią do układu oddechowego może dostać się bakteria Legionella - tłumaczy nam Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Instalacja, z której korzystali turyści na Przedzamczu, niedaleko wejścia do malborskiego Muzeum Zamkowego, jest obecnie wyłączona.
Ale to dlatego, że wraz z końcem wakacji skończyły się upały.

- Przyszła jesień, więc nie rozpylamy już wody. Zresztą zawsze przed sezonem czyścimy dysze w naszej kurtynie, bo są zapchane. W przyszłym sezonie na pewno przeprowadzimy też dodatkowo dezynfekcję - słyszymy od Krystyny Babireckiej, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Malborku sp. z o.o.

"Bakteria nie chowa się w zimnej wodzie"

Legionella „lubi” wyższe temperatury, bakterie rozmnażają się w 25-45 stopniach Celsjusza. Dlatego na wszelki wypadek lepiej czyścić od czasu do czasu słuchawki prysznica czy wanny z funkcją hydromasażu, zgodnie z zaleceniem producenta.

Jeśli spryskujemy kwiaty w domu, to warto nawet wymieniać wodę w zraszaczach, jeśli stoją one na nasłonecznionym parapecie, czy uważać na ogrodowe węże, jeśli pozostało w nich trochę wody i leżały na słońcu.

To właśnie gorące lato sprzyjało wzrostowi zagrożenia zakażeniem dla ludzi.

Ta bakteria nie chowa się w zimnej wodzie, sieć wodociągowa jest bezpieczna, u nas tej bakterii nie ma, bo zimna woda ma temperaturę 8-10 stopni Celsjusza. To, że Rzeszów chlorował ostatnio bardziej wodę, to dlatego, by takie stężenie doszło do samego końca, odkażając wewnętrzne instalacje, bo samej sieci wodociągowej nie trzeba dezynfekować - uspokaja Krystyna Babirecka.

Na celowniku są natomiast obecnie instalacje ciepłej wody. Sieci, którymi płynie ona do mieszkań i domów w wielu miejscach w kraju, są prewencyjne „wyparzanie”.

Na taki krok zdecydowało się już choćby Miejskie Przedsiębiorstwo Infrastruktury KOS-EKO sp. z o.o. w Kościerzynie. Zainteresowani mogli zgłosić się do firmy i skorzystać z tzw. przegrzewu ciepłej wody, czyli podniesienia jej temperatury do ok. 80 stopni Celsjusza. Taka akcja pozwala powstrzymać rozwój bakterii w instalacjach wewnętrznych.

Jak przyznają przedstawiciele branży ciepłowniczej, okresowe przegrzewanie to nic nowego. Ma miejsce „od zawsze”, by eliminować zagrożenie bakteriologiczne.

Regularnie zgłaszają się do nas przedstawiciele placówek, dla których to ważne: szkoły, ośrodki wychowawcze czy hotele, wówczas podnosimy dla nich temperaturę wody sieciowej - słyszymy od Witolda Rumińskiego, wiceprezesa ds. finansowych w ECO Malbork sp. z o.o.

Legionelloza na Pomorzu. Ile przypadków w 2023 r.?

Jak podał miejski serwis Gdańsk.pl w komunikacie, od początku 2023 r. w województwie pomorskim zarejestrowano siedem przypadków legionellozy. Dwie osoby zmarły. Według Zbigniewa Zawadzkiego, rzecznika prasowego Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku, to jeden z niższych wyników w kraju.

- Dla porównania, w całym 2022 roku zarejestrowano na Pomorzu 10 takich przypadków, w tym jeden zgon - przekazał Zbigniew Zawadzki cytowany przez gdański portal.

Jak tłumaczą specjaliści, choroba legionistów to rodzaj zapalenia płuc wywołany przez bakterię Legionella Pneumophila oraz inne bakterie z tej rodziny. Pierwsze grupowe zachorowanie odnotowano w 1976 r. w Pensylwanii podczas zjazdu amerykańskiej organizacji kombatanckiej American Legion, stąd nazwa: choroba legionistów. Zachorowało wówczas 186 osób, które mieszkały w jednym z hoteli w Filadelfii.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

Zobacz też na dziennikbaltycki.pl:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy na Pomorzu mamy obawiać się legionelli? Na razie nie, ale należy zachować ostrożność. Groźna mgiełka z wody skażonej bakteriami - Dziennik Bałtycki

Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto