Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Emocje wokół sprzedaży cennej działki w Malborku. W urzędzie słyszymy: "Co takiego złego jest w tej całej operacji?"

Anna Szade
Anna Szade
McDonald’s od 15 lat dzierżawi grunt przy ul. Piastowskiej w Malborku na podstawie 30-letniej umowy.
McDonald’s od 15 lat dzierżawi grunt przy ul. Piastowskiej w Malborku na podstawie 30-letniej umowy. Radosław Konczyński
Radni nie cofnęli zgody na bezprzetargową sprzedaż gruntu w centrum Malborka za 7 mln zł netto, choć taka próba została podjęta podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. Jak burmistrz widzi tę transakcję, by zostały zabezpieczone wszystkie interesy miasta?

Część radnych kontra burmistrz w sprawie sprzedaży gruntu w centrum Malborka

Dawno sprzedaż gruntu nie budziła tylu emocji wśród mieszkańców Malborka. Wyrazili je, podpisując protest adresowany do włodarza, by powstrzymać kroki prowadzące do sfinalizowania transakcji dotyczącej terenu przy ul. Piastowskiej 2. Ponad 1000 podpisów nie podziałało na władze. W ubiegłym tygodniu nie powiodła się też próba uchylenia uchwały, w której większość Rady Miasta pod koniec czerwca powiedziała „tak”. Inicjatywę cofnięcia zgody podjęli radni sprzeciwiający się temu pomysłowi.

Wynik głosowania 9:11 podczas nadzwyczajnej sesji, która odbyła się 2 sierpnia, przesądził o podtrzymaniu „zielonego światła” dla burmistrza. Może on kontynuować przygotowania do sprzedaży. Zainteresowana kupnem jest firma McDonald’s, która od 15 lat dzierżawi grunt na podstawie 30-letniej umowy. W centrum miasta postawiła restaurację i prowadzi tam swoją działalność.

CZYTAJ TEŻ: Burmistrz może bez przetargu sprzedać gruntu w centrum Malborka. Na nadzwyczajnej sesji radni nie uchylili wcześniej wydanej zgody

W magistracie słyszymy, że działania radnych, którzy chcą tę sprzedaż powstrzymać są niezrozumiałe.

Część radnych ciągle powtarza, że „trzeba się przyglądać”, „protestować”. Ale co takiego złego jest w tej całej operacji? Co wzbudza obawy? - mówi Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.

Radni tłumaczyli, dlaczego są na „nie”.

- Moje wątpliwości budzi brak przetargu. Cały czas nie mogę zrozumieć, dlaczego burmistrz złożył taką propozycję, a część radnych się na to zgodziła. Jeśli ten teren musi być sprzedany, to powinna być możliwość sprawdzenia ceny rynkowej tego gruntu. Czemu nie zrobić przetargu i sprawdzić, czy za większą cenę ktoś nie chciałby kupić tego gruntu - dziwił się radny Adam Ilarz.

Radni nie ukrywają też, że chodzi o pieniądze.

Ta nieruchomość przynosi miastu stały dochód. Może po skończonej umowie dzierżawy stawki będą wyższe, po przetargu. Czy myślicie o przyszłych pokoleniach? - stwierdził radny Paweł Dziwosz, przewodniczący Rady Miasta.

Ile miasto Malbork zarobi na sprzedaży tej nieruchomości?

Gdy dojdzie do podpisania umowy, na konto miasta wpłynie 7 mln zł netto. Tymczasem umowa dzierżawy, która obowiązuje do 2038 r., gwarantuje - według włodarzy - wpływy do miejskiej kasy na poziomie ok. 3 mln zł. Przeciwnicy sprzedaży uważają, że po tych 15 latach można zawrzeć albo nową umowę dzierżawy, na nowych warunkach, albo sprzedać grunt w przetargu. Jak mówią przeciwnicy obecnej sprzedaży, jest prawdopodobne, że dochód miasta mógłby być wyższy.

Mimo kontrowersji, włodarz i tak uważa, że zapisze się w dziejach miasta pozytywnie.

Jeśli chodzi o cenę działki, to jest najlepsza transakcja w historii Malborka. W wielu miejscach ceny były niższe - podkreśla w rozmowie z nami burmistrz Marek Charzewski.

Jego zdaniem, nie ma się co obawiać, bo interesy miasta będą zabezpieczone. Także jeśli chodzi o ewentualne odsprzedanie nieruchomości w kolejnych latach. W przeszłości w Malborku dochodziło do takich sytuacji, że kupiona tanio od miasta działka znajdowała kolejnego kupca, ale już za wyższą cenę.

- 7 mln zł to nie są grosze. Sprzedajemy działkę firmie, która już tu zainwestowała ponad 3 mln zł. To sprawia, że będzie ona raczej myślała o rozszerzeniu działalności z wykorzystaniem działek przyległych, które mają właścicieli, na przykład po dawnym Capitolu, które nie są zagospodarowane i szpecą nasze miasto. Jeśli McDonald’s sam rozpoczął próbę doprowadzenia do sprzedaży nieruchomości, to znaczy, że ma plany związane z rozwojem - tłumaczy Marek Charzewski.

Dlatego, jak nam mówią w Urzędzie Miasta, dyskusje i emocje wokół tej sprawy sprawiają, że „z obawą podchodzimy do rozmów z inwestorem”. Terminu u notariusza jeszcze nie zarezerwowano.

Umawiać się każdy może, ale czy do miłości dojdzie, to jeszcze zobaczymy - przyznaje burmistrz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto