O tragicznej sprawie zrobiło się głośno w ostatnich dniach. Pani Izabela zmarła 22 września. Była w 22 tygodniu ciąży, gdy trafiła do szpitala. Mimo stwierdzonych wad płodu, lekarze nie usunęli jej ciąży. Jak podają ogólnopolskie media, przyczyną śmierci 30-latki był wstrząs septyczny.
Ta tragedia sprawiła, że po roku wróciły protesty przeciwko Trybunałowi Konstytucyjnemu. Ich uczestnicy łączą śmierć mieszkanki Pszczyny z orzeczeniem TK, który w październiku 2020 r. uznał za niezgodną z Konstytucją RP aborcję z powodu wad letalnych płodu. Pojawiły się bowiem informacje, że lekarze czekali na obumarcie płodu, a miało się to wiązać z decyzją TK w sprawie aborcji.
Oświadczenie po śmierci pacjentki wydał szpital w Pszczynie:
Jedyną przesłanką kierującą postępowaniem lekarskim była troska o zdrowie i życie Pacjentki oraz Płodu. Lekarze i położne zrobili wszystko co było w ich mocy, stoczyli trudną walkę o Pacjentkę i jej Dziecko. Całość postępowania medycznego podlega ocenie prokuratorskiej i nie można w tej chwili ferować żadnych wyroków. Bardzo liczymy na to, że rzetelnie i uczciwie prowadzone postępowanie prokuratorskie pozwoli wskazać przyczyny śmierci Pacjentki oraz jej Dziecka.
Osobną sprawą jest ocena stanu prawnego w zakresie dopuszczalności przerywania ciąży. W tym miejscu należy jedynie podkreślić, że wszystkie decyzje lekarskie zostały podjęte z uwzględnieniem obowiązujących w Polsce przepisów prawa oraz standardów postępowania - wyjaśnia dyrekcja szpitala.
Ministerstwo Zdrowia w swoim komunikacie też odniosło się do sprawy.
W przypadku sytuacji zagrażającej życiu lub zdrowiu kobiety (np. podejrzenia zakażenia dotyczącego jamy macicy, krwotoku itp.), zgodne z prawem jest niezwłoczne zakończenie ciąży w oparciu o obowiązujące przepisy Ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - wyjaśnia Ministerstwo Zdrowia.
Trzeba podkreślić, że są to przesłanki rozłączne. Wystąpienie tylko jednej z nich jest wystarczającą prawną przesłanką do podjęcia reakcji przez lekarza. Oczywistym jest, że pacjentka na każdym etapie prowadzenia ciąży musi być informowana o aktualnych ryzykach związanych ze zdrowiem i życiem - czytamy w komunikacie.
Pewne jest to, że nic już nie zwróci życia 30-letniej Izabeli. Aby taka sytuacja się nie powtórzyła, na ulice miast wyszły kobiety, a towarzyszyli im mężczyźni - z wymownym hasłem "Ani jednej więcej". W niedzielne popołudnie (7 listopada) do miast, w których odbywają się protesty, dołączył Malbork. Ponad 100 uczestniczek i uczestników przeszło sprzed Urzędu Miasta pod bramę Cmentarza Komunalnego. Dystans 3 km pokonali w ciszy, idąc chodnikami. Ten cichy marsz zabezpieczała policja. Maszerujący bezpiecznie doszli do celu.
„To nie strajk, to marsz niezgody na brutalne traktowanie kobiet, traktowanie jak przedmioty, tak jakby nasze życia były nic niewarte” - pisały organizatorki, zapraszając na cichy marsz w Malborku.
- Dziękujemy wam za te wszystkie, które tego wsparcia dzisiaj, jutro i pojutrze będą potrzebować. Uważam, że to jest potrzebne nam wszystkim, to jest potrzebne kobietom – mówiły z kolei już po dotarciu pod bramę Cmentarza Komunalnego, gdzie złożono transparenty i zapalono znicze.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?