Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Cukrownia wyrwała mieszkańców ze snu. Był wielki huk. To zadziałały systemy bezpieczeństwa

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Nocny huk z malborskiej cukrowni wyrwał ze snu mieszkańców Śródmieścia. W zakładzie był problem, ale zadziałały systemy zabezpieczające, dzięki czemu nie wydarzyło się nic groźniejszego. Dyrekcja cukrowni przeprasza malborczyków za nocne niedogodności.

Po północy w sobotę (3 października) z cukrowni zaczął wydobywać się hałas upuszczanej pary. Nie mogło to ujść uwadze mieszkańców.

- Jeżeli cukrownia malborska chce zafundować mieszkańcom miasta nocny zawał serca, to jest na najlepszej drodze - pisze mieszkanka Śródmieścia. - Słychać przerażający hałas, jakieś wybuchy. Ludzie przerażeni, wybudzeni w środku nocy, roztrzęsieni... Być może dzisiaj była awaria, bo zgasły światła nawet na najwyższym kominie, co może również doprowadzić do tragedii.

Jak się dowiedzieliśmy w cukrowni, to, co słyszeli mieszkańcy, było skutkiem alarmowej sytuacji. Jeden z pracowników popełnił błąd, ale zadziałały zawory zabezpieczające na nowych kotłach. Nastąpił upust pary, kotły wygasły i można było odetchnąć.

- To był błąd ludzki na tej nowej, potężnej inwestycji [zmodernizowano system elektrociepłowniczy – red.]. Są to nowe urządzenia, masa komputerów, pracownicy cały czas się uczą i tutaj, niestety, doszło do błędu. Na szczęście, zadziałały systemy zabezpieczające, które właśnie od tego są. Żadnego wybuchu nie było, nic się nie wydarzyło w zakładzie poza tym, że niestety był huk i hałas. Wszystko zadziałało zgodnie z procedurami, fabryka pracuje normalnie – mówił nam rano w sobotę Mariusz Kaźmierczak, dyrektor Cukrowni Malbork.

Tutaj nie było innego rozwiązania. Cukrownia nie jest fabryką, która pracuje w godzinach "od do". Stąd nie można wyjść o godz. 22, zgasić światło i po ciszy nocnej wrócić rano. Uruchomiony zakład "rozpędza się", by pracować non stop przez trzy miesiące, a nawet dłużej. Działa więc całą dobę przez siedem dni w tygodniu, a traf niestety chciał, że do tej alarmowej sytuacji doszło w nocy. Na pewno mieszkańcy inaczej odebraliby huk, gdyby pojawił się w ciągu dnia.

Szef malborskiego oddziału Krajowej Spółki Cukrowej S.A., do której należy zakład, doskonale zdaje sobie sprawę z niedogodności, które tej nocy stały się udziałem mieszkańców.

Nie trwało to długo, ale bardzo przepraszamy mieszkańców za zaistniałą sytuację - mówi Mariusz Kaźmierczak.

Przypomnijmy, że przed tegoroczną kampanią malborski zakład przeprowadził modernizację elektrociepłowni wraz z budową stacji oczyszczania spalin kotłowych. Jak wyjaśniał nam wcześniej dyrektor, umożliwia to spełnienie najwyższych wymogów dotyczących emisji spalin oraz zapewniło bezpieczeństwo elektroenergetyczne zakładu.

- Jeżeli chodzi o normy spalin, spełniamy kryteria, które będą obowiązywały w 2024 roku - dodaje Mariusz Kaźmierczak.

W tegorocznej kampanii malborska cukrownia w ciągu 110 dni ma przerobić ponad 800 tys. ton buraka cukrowego, czyli ponad 12 proc. tegorocznej krajowej produkcji całej KSC. Wyprodukowanych zostanie ponad 120 tys. ton białego cukru.

Od lat zdania mieszkańców są podzielone, ale wielu nie ma wątpliwości, że korzyści z obecności cukrowni w mieście są większe niż niedogodności. To obecnie największy zakład produkcyjny i największy płatnik podatku do budżetu miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto