Niedawno w Polskę gruchnęła wieść, że Zarząd Zieleni Miejskiej w Rybniku w tym roku nie zbiera jesienią liści z parkowych trawników. Uzasadniono, że to tańsze niż ich usuwanie, a poza tym leżące liście są schronieniem dla zwierząt, ochroną roślin przed mrozem, a także wiosennym nawozem dla roślin.
Aby uświadamiać mieszkańców, w rybnickich parkach pojawiły się informacje: „Tutaj nie zbieramy liści”.
Malbork o inicjatywie śląskiego miasta wie, choć tabliczek stawiać nie będzie.
- Tak jak Rybnik, w parku liści sprzątać nie będziemy, niech się jeże kryją – mówi burmistrz Marek Charzewski.
Ale dodaje, że w mieście to nie pierwszyzna. W magistracie wiedzą, że ściółka, która powstaje z rozkładających się liści, jest podłożem idealnym.
Jeśli chodzi o tereny parkowe i inne zielone, które leżą nieco na uboczu, to nigdy nie wywoziliśmy liści. Owszem, jeśli spadną na alejki, to są zgarniane. Były nawet interwencje, jeśli za dużo było na trasach, po których poruszają się biegacze. Skarżyli się: „Jest za ślisko, więc sprzątnijcie” – tłumaczy Marek Charzewski.
Całe wory liści wywożą natomiast pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Malborku.
- Tu, w mieście, trawniki są czyszczone. Robimy to wszędzie tam, gdzie chodzą ludzie – zapewnia Marek Charzewski.
W piątek (22 października) liście zbierane były w okolicach Urzędu Miasta i na pl. Wolności. Po wichurze sporo posypało się z drzew, tworząc złotożółte kobierce na trawnikach.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?