Malbork. Nie ma ośrodka, powstanie WTZ z inicjatywy Stowarzyszenia Pomocy Miś?

Miasto Malbork deklaruje od lat chęć stworzenia środowiskowego domu samopomocy, jednak wciąż go nie ma. Brakuje odpowiedniego lokalu i środków. Od 13 lat o taką placówkę zabiega Stowarzyszenie Pomocy Miś, skupiające rodziców niepełnosprawnych intelektualnie dzieci.

Wobec dotychczasowych problemów, organizacja apeluje więc o stworzenie w Malborku drugich warsztatów terapii zajęciowej (WTZ). Placówka wspomagająca rehabilitację zawodową i społeczną niepełnosprawnych byłaby chociaż namiastką środowiskowego domu samopomocy (uczącą codziennego funkcjonowania).

Główną przeszkodą na drodze do stworzenia placówek jest brak odpowiedniego lokalu. Z ratunkiem przybył proboszcz malborskiej parafii pw. Zesłania Ducha Świętego, proponując, by WTZ stworzyć w pomieszczeniach należących do zakonu orionistów. Odbyły się nawet dwa spotkania w tej sprawie z udziałem samorządowców, ale wnioski nie są najlepsze.

Wygląda na to, że kolejny rok z rzędu skończy się tylko na nadziejach - mówi Roman Wesołowski z Misia.

W powiecie malborskim istnieją dwa WTZ - jedne w Malborku, a drugie w Dębinie (gm. Nowy Staw). Nie zaspokoją one wszystkich potrzeb. Pieniądze na funkcjonowanie WTZ samorząd powiatowy otrzymuje z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Z danych przekazanych przez wicestarostę Waldemara Lamkowskiego wynika, że powiat dysponuje kwotą 1,4 mln zł na zadania związane z niepełnosprawnością. Ok. 800 tys. zł trafia na utrzymanie dwóch istniejących WTZ. Z pozostałych 600 tys. zł trzeba opłacić turnusy rehabilitacyjne, kupić sprzęt rehabilitacyjny czy likwidować bariery architektoniczne.

- To nie tak, że nas nie stać na trzecie warsztaty. Mogłyby one powstać, ale kosztem innych zadań kierowanych do osób niepełnosprawnych. To nie jest łatwy temat - mówi Waldemar Lamkowski. - W czerwcu odbędzie się kolejne spotkanie, poświęcone tej sprawie i samorządy miejski i powiatowy zdecydują, w którą stronę pójść.