MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Odstojniki cukrowni przypominają o swoim istnieniu, a mieszkańcy zatykają nosy

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Dyżurnym tematem w Malborku o tej porze roku są odstojniki cukrowni. O tym, że momentami trudno jest wytrzymać, przypomina nasz Czytelnik. Dyrekcja zakładu odpowiada, że stara się, by zapach ze zbiorników z osadem poprodukcyjnym jak najmniej dokuczał mieszkańcom.

Charakterystyczny fetor znów unosi się nad miastem.

Chciałbym poruszyć temat, o którym pisali Państwo ponad rok temu. Temat powraca również w tym roku. Odór rozchodzący się w Malborku, szczególnie w rejonie Osiedla Południe, staje się nie do zniesienia – pisze nasz Czytelnik.

Rzeczywiście, wystarczy przejść się ulicami Sikorskiego i de Gaulle'a i nawet nie trzeba głęboko wciągnąć powietrza. Zresztą – w zależności od kierunku wiatru - czuć też na Piaskach, w centrum, na „międzytorzu”.

To „uroki” obecności cukrowni w samym centrum Malborka i produkt uboczny produkcji cukru. Buraki przywożone do fabryki w trakcie kampanii trzeba przecież umyć, a wody ściekowe (błoto) z resztkami organicznymi trafiają do pięciu zbiorników znajdujących się na tyłach ulicy Chodkiewicza. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że choćby w minionej kampanii zakład przerobił ponad 725 tys. ton buraków, to i ilość ziemi i tego wszystkiego, co przykleiło się do roślin na polu, trzeba liczyć w wielu tonach. Im większa masa przerobionych buraków, tym więcej ziemi z resztkami organicznymi w odstojnikach.

Zapach nad miastem w okresie wiosenno-letnim unosi się od lat. Swego czasu, ponad dziesięć lat temu, mieszkańcy ulic Chrobrego i Chodkiewicza zastanawiali się nawet nad pismem protestacyjnym.

Musimy mieć zamknięte okna. Nie da się normalnie żyć w takich warunkach. Czas, żeby coś się w tej sprawie zmieniło – mówiła wówczas nasza Czytelniczka.

W branży nazywa się to „zapachem technologicznym”, związanym z oczyszczaniem osadników błota czarnego. Wtedy po apelach mieszkańców KSC zastosowała po raz pierwszy nowoczesne technologie, dodając do odstojników preparat zawierający algi; miały się namnożyć i ograniczyć nieprzyjemne zapachy.

- Nadal staramy się redukować zapachy. Wprowadzamy do odstojników drobnoustroje, które spowalniają procesy gnilne. Raz pachnie mniej, raz bardziej. Cukrownia musi mieć miejsce do wywożenia ziemi pochodzącej z mycia buraków, a nie ma możliwości przeniesienia odstojników – mówi Mariusz Kaźmierczak, dyrektor Cukrowni Malbork.

I zapewnia, że zakład robi wszystko, co jest możliwe, żeby zredukować uciążliwości.
- Na pewno śmierdzi mniej niż w przeszłości. Trzeba pamiętać, że to błoto jest „żywe”, ma w sobie dużo substancji organicznej, gnije, zakwita. Teraz zaczęło się wywożenie osadu, została zrzucona woda, a błoto zostało wzruszone, dlatego pojawił się zapach – tłumaczy dyrektor malborskiej fabryki.

Osad z odstojników, uznawany za dobry nawóz, trafia na pola okolicznych rolników.

Malbork. Cukrownia w trakcie modernizacji. Wielki dźwig, wie...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto