Półroczna dziewczynka trafiła w piątek (14 sierpnia) do Szpitala Miejskiego w Elblągu, gdzie działa Oddział Chirurgii Dziecięcej. Została zabrana prosto z domu karetką pogotowia z obrażeniami głowy.
- W piątek przed godz. 13 dyżurny został powiadomiony przez lekarza, który był na wizycie domowej, o tym, że stwierdził on obrażenia u niemowlęcia. Na miejscu interweniowali dzielnicowi, którzy sporządzili procedurę "Niebieskiej karty". Dziecko zostało przewiezione do szpitala - wyjaśnia podkom. Katarzyna Marczyk z KPP Malbork.
Prokuratura: krwiak i złamanie kości ciemieniowej
Jak się dowiedzieliśmy, 32-letnia matka dziewczynki tłumaczyła, że dziecko wypadło z łóżeczka na podłogę. Razem z córką pojechała do elbląskiego szpitala. Tam została zatrzymana przez policję w piątkowy wieczór. O godz. 6 rano w sobotę (15 sierpnia) policjanci mieli zapukać do mieszkania tej rodziny w jednej z podmalborskich miejscowości, by zatrzymać 38-letniego męża kobiety.
Po kilkugodzinnych przesłuchaniach, które miały miejsce w niedzielę (16 sierpnia), prokurator postawił obojgu zarzuty spowodowania obrażeń u dziecka, a kobiecie dodatkowo znęcania się nad córką oraz narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.
Obrażenia głowy, krwiak oraz złamanie kości ciemieniowej, trwające dłużej niż 7 dni zagrażały bezpośrednio utracie życia dziecka - informuje prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
W poniedziałek (17 sierpnia) na korytarzu w malborskim sądzie, gdzie rodzice zostali doprowadzeni na posiedzenie aresztowe, 38-latek powiedział, że nie krzywdzili córki. Nie może w to również uwierzyć rodzina.
- Gdyby robili dzieciom krzywdę, to kogoś takiego bym nie broniła. Ale moim zdaniem tam się wydarzył nieszczęśliwy wypadek. Naprawdę nie mogę na nią powiedzieć złego słowa. Dla mnie to ta kobieta jest ofiarą. Jest poszkodowana, bo znęcanie się to przecież ciężki zarzut. A około tygodnia temu byli u lekarza na kontroli. Gdyby coś było nie tak, przecież lekarz by zauważył. Dziecko nie miało żadnych wcześniejszych urazów - usłyszeliśmy od rodziny.
Prokurator ma zupełnie inne zdanie, dlatego skierował do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie. Małżonkowie zostali dowiezieni około godz. 8.30 - najpierw żona, potem mąż. I w tej kolejności składali wyjaśnienia podczas posiedzenia. Po godzinie z okładem zostali wywiezieni z sądu jako osoby tymczasowo aresztowane.
Rodzice aresztowani. Zarzuty także w sprawie trójki dzieci
Prokuratura i sąd wzięły pod uwagę nie tylko ostatnie okoliczności. Para ma jeszcze trójkę dzieci, które zostały im odebrane w tym roku. Wg śledczych, od maja 2015 r. do listopada 2019 r. mężczyzna miał się nad nimi znęcać.
- Wszczynał awantury po alkoholu, stosował przemoc, bił i dusił, wyzywał je wulgarnymi słowami. Nie zapewnił dzieciom opieki medycznej, a także pozbawił je czynności związanych z higieną osobistą - mówi Grażyna Wawryniuk.
32-latce prokurator zarzucił z kolei znęcanie się psychiczne nad dziećmi, które miało polegać na tym, że nie reagowała i nie uchroniła ich przed agresją męża. - Dopuściła się również zaniedbania dzieci: nie udzieliła im pomocy medycznej oraz higienicznej - informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej.
Małżonkowie nie przyznają się do winy. Rodzina też nie może pogodzić się z zarzutami i tymczasowym aresztowaniem.
- Ani on, ani ona niczego nie zrobili - uważa matka mężczyzny.
Półroczna dziewczynka nadal przebywa w elbląskim szpitalu. Jej stan jest dobry. Sąd zdecyduje, pod czyją opiekę trafi w najbliższych miesiącach.
WARTO WIEDZIEĆ
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?