Pomorskie samorządy mają kłopoty z ptactwem. Niektóre z nich próbowały walczyć z chmarami ptaków, ale przeważnie walka okazywała się nierówna, bo „przeciwnik” atakujący z powietrza utrzymał swoje pozycje. W Nowym Stawie samorządowcy mają nadzieję, że sokół przepłoszy z centrum wszędobylskie dziko żyjące gołębie. Dostali właśnie zgodę generalnego dyrektora ochrony środowiska „płoszenie i niepokojenie ptactwa w celu utrzymania higieny i zapobieżenia zagrożeniu sanitarnemu”.
- Trudno zliczyć, ale oceniam, że gołębi jest od 1,5 tysiąca do 2 tysięcy - mówi Witold Nowicki, nowostawski radny i pracownik ADM, komunalnej spółki odpowiedzialnej za utrzymanie porządku i czystości w gminie.
Gołębie od dawna upodobały sobie dachy dwóch zabytkowych kościołów (z XIV i XIX w.), starych kamienic przy zabytkowym rynku miejskim, ale też nowe budynki na pobliskich ulicach. Na niektórych kamienicach raz w tygodniu trzeba oczyszczać rynny z odchodów.
O nowostawskich gołębiach była mowa na sesji Rady Miejskiej.
Nie tylko gołębie sprawiają kłopoty. W Bytowie i Miastku władze mają problem z kawkami. Chmary tych ptaków zanieczyszczają chodniki, brudzą auta i są udręką przechodniów. W tej sprawie nie było dotąd kompleksowego rozwiązania. W Bytowie uciążliwość kawek jest mniejsza, odkąd w centrum wycięto wszystkie drzewa w ramach modernizacji placu Kardynała Wyszyńskiego.
W Człuchowie wrony brudzą na rynku, a przy szpitalu krakaniem straszą pacjentów. Próbowano odstraszać je hukiem, kokardami z błyszczących materiałów wieszanymi na drzewach, swego czasu była też mowa o sokolniku. Skończyło się na systematycznym, jeszcze przed sezonem lęgowym, podcinaniu rozwidleń gałęzi, na których ptaki zakładają gniazda.
W Nowym Stawie wierzą w zdolności sokolnika. Na decyzję w sprawie gołębi Urząd Miejski czekał około 3 miesięcy. Czas do przepłoszenia ich z rynku urzędnicy mają do 15 lipca.
- Jest kilka metod płoszenia ptactwa i stosowanych do tego urządzeń, ale gołąb jest akurat takim ptakiem, który momentalnie do wszystkiego się przyzwyczaja. Dlatego jedyną metodą na niego jest naturalny wróg, drapieżnik, który wzbudzi w nim zagrożenie. Jest to sposób wykorzystywany na całym świecie, więc musi być skuteczny - mówi Marcin Tomys z Gdyni, specjalizujący się w pracy z sokołami.
Wkrótce nowostawianie usłyszą charakterystyczny krzyk sokoła, ale tylko w dzień. Po zmroku nie można prowadzić płoszenia.
- Nie wiemy, jaki będzie skutek, ale trzeba spróbować, bo to, co się w tej chwili dzieje, to jest okropieństwo. A gołębie niech zobaczą, że gdzie indziej może im być lepiej - mówi Witold Nowicki.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Jak kupić dobry miód? 7 kroków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?