IV liga. MKS Solar Władysławowo - Pomezania Malbork 3:3 (0:1)
Pomezania jechała na mecz z MKS Władysławowo, żeby się zrehabilitować za przegrane tydzień wcześniej na własne życzenie spotkanie z Suprą Kwidzyn (2:3). Niewiele brakowało, a poniosłaby ponownie porażkę w identycznych rozmiarach.
Przed meczem nawet nie zakładałem, że my możemy nie wygrać – przyznaje Paweł Budziwojski, trener Pomezanii.
I początkowo wszystko układało się po myśli gości, którzy objęli prowadzenie po strzale Kacpra Rapińczuka. Niestety, w 30 minucie pomocnik Pomezanii z pozytywnej postaci stał się trochę antybohaterem swojej drużyny, gdy po uderzeniu rywala bez piłki musiał z czerwoną kartką opuścić boisko. Dla Pomezanii zaczęły się schody. Do końca pierwszej połowy jeszcze utrzymała korzystny wynik, ale po przerwie rywal przejął inicjatywę, czego efektem były gole zdobyte w 60 i 75 minucie.
Na szczęście, Robert Wesołowski doprowadził do wyrównania w 84 minucie, ale w pierwszej minucie doliczonego czasu gry gospodarze strzelili na 3:2. Malborczycy uratowali jeden punkt w ostatniej akcji meczu. W 95 minucie po dośrodkowaniu Wesołowskiego z rzutu rożnego doszło do zamieszania w polu karnym, a piłkę do siatki kopnął Dawid Karczewski.
CZYTAJ TEŻ: 9 kolejka IV ligi. Grom Nowy Staw z punktem na trudnym terenie w Kwidzynie
Z przebiegu meczu myślałem, że my przegramy, dlatego szanuję ten punkt, zwłaszcza że ponad 60 minut graliśmy w dziesiątkę i wyrównaliśmy w ostatniej akcji meczu. Ale nie jestem zadowolony, bo przyszedłem do Malborka wygrywać, a nie cieszyć się z remisów - mówi Paweł Budziwojski.
Bez męskiej rozmowy z drużyną na pewno się nie obejdzie.
- Muszę naprawdę poważnie porozmawiać z chłopakami. Jest takie powiedzenie „Czemuś biedny? Boś głupi”. My nie możemy grać w ten sposób, nie możemy tak głupio tracić bramek, jeśli chcemy walczyć o wyższe cele. Jesteśmy zbyt niefrasobliwi, w dwóch ostatnich meczach straciliśmy aż sześć bramek, a to, w jaki sposób do tego doszło, jest „kryminał”. Musimy się namęczyć, żeby stworzyć sobie sytuacje, a sami bardzo łatwo pozwalamy sobie strzelać.
Pomezania: Uzarek – Wąs (60 Bochyński), Włoch, Marszałek, Kobyliński (70 Rabenda) – Wesołowski, Karniluk (46 Karczewski), Śmietanko, Latkiewicz (55 Nędza), Rapińczuk – Lewandowski (46 Grabowski).
To był drugi remis malborskiej drużyny w tym sezonie. Poza tym, 5 razy wygrała i dwukrotnie przegrała. W 10 kolejce spotka się u siebie 30 września o godz. 16 ze Startem Miastko.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?