Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest rolników w Malborku. Liczba uczestników zaskoczyła samych organizatorów. Utrudnienia w mieście trwały ponad dwie godziny

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Około 200 rolników protestowało we wtorek (20 lutego) w Malborku, dołączając do ogólnopolskiej akcji. W centrum miasta było bardzo głośno, ale choć momentami dźwięki klaksonów zdawały się brzmieć radośnie, to nie zabawa. Protest najkrócej można podsumować jednym z licznych haseł: „Ratujmy polskie rolnictwo”.

Protest rolników na ulicach Malborka. Te hasła mówią wszystko

Rolnicy z powiatu malborskiego we wtorek (20 lutego) najpierw zebrali się na miejskim parkingu nad Nogatem w Kałdowie. Widok mieli piękny, bo po drugiej stronie rzeki stoi zamek.

Teraz my zrobimy prawdziwe oblężenie Malborka - można było usłyszeć.

Zjechało się tylu uczestników, że w miejscu zbiórki trudno było im zmieścić się traktorami. Był też jeden kombajn, beczka na gnojowicę, dwie ładowarki teleskopowe i samochody osobowe.

- Przede wszystkim chcieliśmy wam podziękować, że tak tłumnie żeśmy się dzisiaj zebrali. Myślę, że my jako organizatorzy jesteśmy zaskoczeni – mówił Bartosz Nowak, rolników ze Stogów, współorganizator zgromadzenia. - Nasze postulaty to stop niekontrolowanemu importowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy i państw spoza Unii Europejskiej. Żądamy też natychmiastowej inwestycji w infrastrukturę portów morskich. Stop Zielonemu Ładowi i absurdalnym wymogom produkcji rolnej. Stop nadmiernej biurokracji.

CZYTAJ TEŻ: Protest rolników z powiatu malborskiego. Ciągnikami wyjadą na główne ulice Malborka

Rolnicy o godz. 11.30 wyruszyli z Kałdowa do centrum miasta, gdzie zawracali na Rondzie Lotników Polskich i tak poruszali się powoli swoimi maszynami do około godz. 14, respektując przepisy ruchu drogowego, czyli m.in. zatrzymując się na czerwonym świetle. Przechodnie przystawali, nagrywali wszystko swoimi komórkami i nierzadko pozdrawiali protestujących. A przyczyny akcji – jeśli wcześniej o nich nie słyszeli – mogli poznać z haseł umieszczonych na ciągnikach.

„Bez nas będziecie głodni, nadzy i trzeźwi” to jeden z popularniejszych stwierdzeń, które pojawia się na rolniczych protestach w Polsce, więc nie zabrakło go podczas zgromadzenia w Malborku. Inne to: „Od myszy do cesarza każdy żyje z gospodarza”, „Jedz gnój i się truj. Stop produktom rolno-spożywczym z Ukrainy”, „Głód poczujesz, rolnika uszanujesz”, „Nie pozwolimy pogrzebać polskiego rolnictwa”, „Jestem rolnikiem, nie niewolnikiem”, „Zatrzymajmy import skażonej żywności spoza UE”, „Polityka wasza, bieda wasza”, „Unijna polityka wykończy polskiego rolnika” i „Ratujmy polskie rolnictwo”.

Protestujemy przeciwko Zielonemu Ładowi, nieregulowanemu importowi produktów z Ukrainy, ale również przeciwko unijnym przepisom, które zakazują chowu zwierząt, m.in. futerkowych. Protest będzie się rozszerzał o poszczególne rodzaje żywności. My nie jesteśmy całkowicie przeciwko importowi, bo przecież też eksportujemy żywność na Ukrainę, ale to nie może odbywać się w sposób niekontrolowany - mówi nam Jan Wieczorek, rolnik z Miłoradza, jeden ze współorganizatorów protestu w Malborku.

Tymczasem, jak dodaje, zza wschodniej granicy trafiją "artykuły często bez certyfikatów, niezbadane przez odpowiednie służby i to zanieczyszcza nasz rynek".

- Na przykład nigdy w Polsce nie było jakiegoś zboża technicznego. Nagle się okazuje, że można z Ukrainy sprowadzić zboże techniczne, które później w kraju idzie do młynów, do mieszkalni pasz, mimo że nie spełnia parametrów – twierdzi Jan Wieczorek.

Polskie rolnictwo w UE. Gdzie są ta stabilność i ten spokój?

Rolnicy przypominają, że gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, obiecywano im stabilność i spokój...

- Ale tak nie jest. To przez działanie urzędników unijnych, nie komisarzy, tylko urzędników, bo ktoś potężną łapówkę dostał, żeby wpuścić ukraińskie zboże niekontrolowane do Unii. Nie tylko do nas, chodzi o całą Unię. Tak samo Zielony Ład. Może by był dobry w okresie, kiedy wojny by nie było. Teraz wojna przekreśliła Zielony Ład, trzeba go zweryfikować, bo my jako Unia stajemy się w świecie jakąś „wyspą””, ale to są marzenia unijnych urzędników, że będzie tak pięknie. Tylko że one są oderwane od rzeczywistości – mówi Józef Malec, rolnik z Kończewic, również współorganizator protestu.

Jednocześnie dodaje, że świat powinien pomagać Ukrainie.

Bo oni tam giną, bronią faktycznie całej Europy, a wojna już dwa lata trwa. Ale pomoc nie może wyglądać tak, że zboże i inne produkty rolno-spożywcze nas zaleją i nasz rynek będzie rozwalony. Nasze magazyny są pełne zboża. Co my z tym mamy zrobić? Wysypać czy oddać? Prezydent USA powiedział kiedyś, że ukraińskie zboże tylko przejdzie przez Polskę. I tu było największe nieporozumienie, bo nie było infrastruktury do wywożenia zboża przez nasz kraj – ocenia Józef Malec.

Tymczasem obecny rząd obwinia były rząd. Były rząd obwinia obecny. W kwestii Zielonego Ładu właściwie obie strony obwiniają Janusza Wojciechowskiego, polskiego komisarza w UE do spraw rolnictwa. Rolnicy są tym zmęczeni.

- Uważam, że trzeba wspólnie zadziałać, żeby dobrze wykorzystać nasze protesty, żeby było przełożenie w Unii i zrozumienie, że nie jest, jak powinno być. Rolnicy obudzili się, widzą, że w Unii coś się źle dzieje. Musimy być w tych strukturach, ja nie jestem przeciwny Unii, tylko trzeba ją zmodyfikować – dodaje Józef Malec. - Gdyby było tak dobrze, toby tylu rolników nie zjechało się na protesty. Czy u nas, czy gdzie indziej. My jesteśmy tylko taką małą kroplą jako organizatorzy, a to są najważniejsi ludzie, ci rolnicy, którzy tutaj się pojawili.

Hasła i postulaty to jedno, ale rolnik z Kończewic w jeszcze prostszy sposób wytłumaczył, dlaczego protestują.
Dlaczego my to robimy? Dla dobra Polski i Unii, bo jedno z drugim się łączy. Jestem takim skromnym, małym rolnikiem, ale uważam, że bez naszej pomocy rządowi, temu czy tamtemu, będzie trudno, dlatego trzeba mu pomagać, by obudzić urzędników unijnych - mówi Józef Malec.

Bo jak mówią rolnicy, jeśli będą siedzieć cicho, dla Brukseli będzie to oznaczało, że jest im dobrze, jak jest... Czwartym współorganizatorem protestu był Leszek Sroka.

Nad bezpieczeństwem protestujących oraz pozostałych uczestników ruchu czuwały zwiększone siły malborskich policjantów. W niektórych miejscach funkcjonartiusze kierowali ruchem.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto