Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratusz w Malborku wymaga kosztownych prac ratunkowych. Burmistrz: "Zabytek potrzebuje na gwałt pomocy". Władze szukają źródeł finansowania

Anna Szade
Anna Szade
Zegar tyka dla Ratusza. Jak mówią władze Malborka, potrzebne są pilne prace ratunkowe, bo zabytek staje się niebezpieczny dla użytkowników.
Zegar tyka dla Ratusza. Jak mówią władze Malborka, potrzebne są pilne prace ratunkowe, bo zabytek staje się niebezpieczny dla użytkowników. Radosław Konczyński
Władze Malborka oszacowały, że na prace ratunkowe w XIV-wiecznym Ratuszu potrzeba ponad 20 mln zł. Niestety, wciąż nie udaje się zdobyć zewnętrznego dofinansowania, a miasto samodzielnie takiego wydatku nie udźwignie. To pilna sprawa, bo zabytek popada w ruinę, co stwarza zagrożenie dla użytkowników z Malborskiego Centrum Kultury i Edukacji.

Ratusz na Starym Mieście ma blisko 700 lat. To najważniejszy zabytek Malborka

Niejednego mieszkańca Malborka boli serce, gdy patrzy na Ratusz na Starym Mieście. Ta perła gotyckiej architektury municypalnej wymaga pilnych prac ratunkowych. Ale z uwagi na wysokie koszty, władze liczą na zewnętrzne dofinansowanie. W tym przypadku powiedzenie „do trzech razy sztuka” kompletnie się nie sprawdza. Zabytek dwukrotnie nie uzyskał dotacji z Polskiego Ładu, nie znalazł się również na zwycięskiej liście projektów dofinansowanych z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków, którą ogłoszono w lipcu.

Złożyliśmy do tego programu łącznie 10 wniosków, żaden nie otrzymał dofinansowania. Wśród nich trzy dotyczyły Ratusza – mówi Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Włodarz spodziewał się, że wszyscy docenią wagę zabytku, któremu niedługo stuknie 700 lat.
- Byłem przekonany, że Ratusz takie dofinansowanie otrzyma. To najważniejszy zabytek w Malborku, zresztą nie tylko w Malborku, bo tu w okolicach trudno znaleźć XIV-wieczny Ratusz czy budynek, który wymaga tak ratunku. Jesteśmy zawiedzeni – nie ukrywa rozczarowania burmistrz Charzewski.
Program „Zabytek+”, jak nazywają go między sobą samorządowcy, nie przewiduje procedury odwoławczej.
- Natomiast będziemy w rozmowach z ministerstwem kultury pytać o to, dlaczego akurat taka decyzja, a nie inna – zapowiada włodarz.

Na tym jednak malborski magistrat nie poprzestanie. Przygotuje wnioski to programu dotyczącego zabytków kolejny raz, ale rozgląda się też za innym źródłem dofinansowania.

Wszystkie możliwe drogi będziemy wykorzystywać, bo wiemy, że Ratusz potrzebuje na gwałt pomocy. Jeżeli przez rok nie znajdą się żadne środki, praktycznie będzie ruiną. To jest zabytek, który wymaga takich pieniędzy, na jakich miasta wielkości Malborka nie stać – przyznaje Marek Charzewski.

Ratunek ma kosztować miliony. Co jest najpilniejsze?

W czasach przed inflacją, gdy sporządzana była dokumentacja techniczna prac ratunkowych, mowa była, że wystarczy 10 mln zł. Kwota dawno się podwoiła. Potrzeby szacowane są na minimum 22 mln zł.

Musimy się z tym tematem zmierzyć. Sprawa już jest trudna, bo wiemy, że ze względu na przepisy przeciwpożarowe ograniczone jest jego użytkowanie. Podejrzewam, że jeśli sytuacja finansowa się nie zmieni, to w roku 2024 trzeba będzie ruszyć bardzo ostro przynajmniej z bezpieczeństwem użytkowania tego obiektu – słyszymy od Józefa Barnasia, wiceburmistrza Malborka.

To minimum zawierały właśnie trzy ostatnie miejskie wnioski złożone do rządowego programu.

Dla mnie bezpieczeństwo, jeśli chodzi o ten budynek, to są trzy rzeczy. Po pierwsze, bezpieczeństwo od strony dachu, czyli jego szczelność. By nie było tak, że będzie coś przeciekać na instalację elektryczną i obiekt się zapali. Druga rzecz dotyczy piwnicy, gdzie jest wilgoć. Trzecia, najważniejsza rzecz, to są warunki bezpieczeństwa pożarowego wewnątrz, choćby szerokości ciągów komunikacyjnych. By w razie czego ci, którzy tam przebywają, mogli być bezpiecznie ewakuowani. I to są trzy priorytety – wylicza Józef Barnaś.

Zdaniem wiceburmistrza, to już ostatni dzwonek. Więc nawet jeśli miasto nie pozyska żadnych zewnętrznych dotacji, to i tak będzie musiało podjąć próbę zabezpieczenia obiektu.
- Mamy te prace wycenione. To ok. 5 mln zł na każdy z trzech wymienionych elementów. Wykonanie czegoś po łebkach, to nie będzie wykonanie. Jeśli mamy faktycznie zabezpieczyć budynek, to musimy zrobić to dokładnie – podkreśla Józef Barnaś.

Zabytek przetrwał II wojnę światową. Później miał mniej szczęścia

Kilka dekad temu takie prace zabezpieczające prowadziły władze Malborka, na czele których stał Tadeusz Cymański, ówczesny włodarz, który zna Ratusz doskonale. Obecny parlamentarzysta miał wiele okazji, by oglądać budowlę.

Byłem z Ratuszem związany uczuciowo, bo prowadziłem tam zajęcia z szachów, które odbywały się w piwnicy, więc pamiętam tę wilgoć – przyznał w rozmowie z nami poseł Tadeusz Cymański. - Pamiętam też to szczęście, jakie mi los dał, że zostałem burmistrzem i z wielkim przekonaniem podszedłem do tematu. A potem pamiętam finał. Teraz aż boję się tam zachodzić.

Poseł Cymański wspomina, że ma nie najlepsze wspomnienia z tamtej inwestycji. Wtedy dla miasta to też były potężne pieniądze.
- Jako ówczesny burmistrz i Rada Miasta ogromnym wysiłkiem zaangażowaliśmy się finansowo w osuszanie. Nie minęło kilka lat, przychodzę jeszcze jako burmistrz, a tam plamy na świeżych ścianach. Byłem załamany – opowiada.

To nie pierwszy raz, gdy władze Malborka zabiegają o zewnętrzne fundusze na Ratusz. Obiekt bardzo ucierpiał podczas II wojny światowej. Przymierzano się do jego odbudowy dopiero w końcówce lat 50. ubiegłego wieku. Wówczas środki pochodziły ze Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy i Kraju. Wbrew nazwie, nie była to zbiórka funduszy, którą znamy z portali pomocowych. Fundusz był ogólnokrajowy, a pieniądze pochodziły z przymusowego opodatkowania osób pracujących w wysokości 0,5 proc. bieżących zarobków. Dodatkowo opodatkowano niektóre produkty np. wódkę, pobierano dochody z imprez kulturalno-artystycznych i dobrowolnych zbiórek ludności. Na początku pieniądze trafiały do Warszawy, ale w kolejnych latach przeznaczano je również na cenne obiekty w całym kraju, choćby Stare Miasto w Gdańsku i Poznaniu, częściowo Wawel, ale też zabytki Sandomierza, Szczecina czy Kazimierza Dolnego i Lublina.

Historia lubi się powtarzać. 65 lat temu tamtych pieniędzy też nie było tyle, by dokończyć inwestycję. „1 mln zł od konserwatora wojewódzkiego pozwoliłoby na odbudowę i praktyczne wykorzystanie zabytkowego ratusza w Malborku”, sugerował w tytule swojego tekstu „Dziennik Bałtycki” z 1958 r.

Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Malborku od dłuższego czasu czyni starania o odbudowę zabytkowego Ratusza na Starym Mieście. Po zamku jest on drugą atrakcją miasta – pisał autor artykułu. - Pierwsze prace ruszą zaraz po otrzymaniu pierwszej partii dokumentacji.

Ile wówczas brakowało?
- Społeczny Komitet Odbudowy Stolicy i Kraju przeznaczył już wprawdzie na odbudowę Ratusza 420 tys. zł, lecz całkowity koszt robót wyniesie w przybliżeniu około półtora miliona złotych – wyliczono w końcówce lat 50. ubiegłego wieku potrzeby finansowe całego przedsięwzięcia.

Wtedy oczy wszystkich kierowały się na wojewódzkiego konserwatora zabytków, który mógłby wygospodarować 1 mln zł.

Prośbę tę wnosi nie tylko społeczeństwo Malborka, ale i wszyscy turyści zwiedzający zamek, którzy przechodząc obok Ratusza z politowaniem kiwają głowami nad niszczejącym zabytkiem architektonicznym – podkreślał „Dziennik Bałtycki”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto