Mieszkańcy przeciw bezprzetargowej sprzedaży gruntu w centrum Malborka. Trwa zbiórka podpisów
Większość Rady Miasta Malborka podczas sesji, która odbyła się w czwartek (29 czerwca) zgodziła się na bezprzetargową sprzedaż gruntu zabudowanego budynkiem, w którym działa restauracja McDonald’s.
Jak twierdzą władze miasta, aktualny dzierżawca chce kupić nieruchomość na własność. Strony doszły do porozumienia co do kwoty, za jaką działka o powierzchni 0,4039 ha przy ul. Piastowskiej 2 miałaby zostać sprzedana. To 7 mln zł. Natomiast według szacunków, z dzierżawy do końca trwania umowy wpłynęłoby minimum 3 mln zł.
Mimo deszczu, w piątek (30 czerwca) na pl. Kazimierza Jagiellończyka pojawiło się wielu mieszkańców.
- Jesteśmy przeciwni sprzedaży gruntu. To jest bez sensu pozbywać się czegoś, co przynosi miesięczny dochód miastu w zamian za jednorazowy dochód ze sprzedaży. Cena, która padła, i tak jest bardzo promocyjna – uważa jeden z malborczyków.
„Jako mieszkanka/mieszkaniec Malborka sprzeciwiam się bezprzetargowej sprzedaży miejskiego gruntu w Malborku przy ul. Piastowskiej 2” brzmi krótki opis na listach.
- Przyjechaliśmy specjalnie, by podpisać się pod tym protestem, bo nie ma naszej zgody na taką transakcję – mówiło wielu składających podpis.
Akcję zainicjowali radni. Na co liczą?
Jak policzył radny Jacek Markowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta, w piątek po południu poparło tę formę sprzeciwu ponad 200 osób.
- Zebraliśmy sporo podpisów i to pokazuje jasno, jakie jest zdanie mieszkańców Malborka. My się nie zatrzymamy i nie powstrzyma nas podjęta wczoraj decyzja o wyrażeniu zgody na sprzedaż tego gruntu. Cały czas jesteśmy zdania, a jest to działanie ponad wszelkimi podziałami, że jedynym logicznym rozwiązaniem jest nie pozwolić na sprzedaż tego gruntu. To się nie opłaca ani miastu, ani mieszkańcom. Jest to decyzja zła. Zostawmy grunt w swoim zasobie i zarabiajmy dalej na jego dzierżawieniu – powiedział nam w piątek radny Tomasz Klonowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta.
W akcję zbierania podpisów włączył się również radny Paweł Dziwosz, przewodniczący Rady Miasta.
- Przyszło sporo ludzi, cieszymy się bardzo, a to jeszcze nie koniec, bo będziemy dalej zbierać podpisy. To w mieszkańcach jest nadzieja, my jesteśmy pośrednikami. Uważamy, że ta nieruchomość musi zostać w Malborku. Nie jesteśmy przeciwko restauracji McDonald’s**, chodzi wyłącznie o mienie miasta, czyli wszystkich mieszkańców. Niech grunt zostanie w rękach miasta, dzierżawa trwa, a McDonald’s się rozwija, życzymy mu sukcesów – usłyszeliśmy na pl. Kazimierza Jagiellończyka od Pawła Dziwosza.
Jak przyznał radny Dariusz Rowiński, reakcja większości osób, z którymi rozmawiał, była podobna.
- Pierwszy kontakt, to: „Powiedz, kto zrobił, kto mógł w ten sposób zdecydować, że bezprzetargowo sprzeda się grunt wielkiej korporacji”. Na początku myślałem, że nie rozumiem tego, że jestem za głupi na te wszystkie sztuczki i sprzedaże. Ale to chyba nie jest tak, że wszyscy, którzy są przeciwni, są głupi. Ci ludzie liczą i mówią, że nie można tego sprzedać. Pierwszym argumentem są pieniądze, a drugim wyjątkowe miejsce, które ma być sprzedane – podkreśla Dariusz Rowiński.
PRZECZYTAJ TEŻ: Bulwar nad Nogatem będzie rozbudowany, ale dług Malborka większy o 6,5 mln zł. Radni zgodzili się na nowy kredyt, by sfinansować inwestycję
Burmistrz: "Według radnych, w mieście ma być źle"
Burmistrz wiedział o podpisach, których zbiórkę zainicjowali radni opozycji.
- Jeżeli Rada Miasta podejmie inną uchwałę, to jestem zobligowany ją wykonać. Jak na razie Rada Miasta podzieliła mój pogląd i chce, by dalej prowadzić negocjacje z firmą, która chce kupić ten teren. Ja muszę realizować uchwały Rady. Jeśli będzie zmieniona i nie będzie można sprzedać tego gruntu, to jako organ wykonawczy się temu podporządkuję – komentuje Marek Charzewski, burmistrz Malborka.
Na co miastu pieniądze z transakcji? I radni, i mieszkańcy wspominali, że można byłoby je zostawić na jakiś konkretny cel, którego nie da się zrealizować bez większego zastrzyku gotówki. Najlepiej zostawić na inwestycje, na które można pozyskać zewnętrzne fundusze.
- 7 mln zł trafi do budżetu i będzie wydawane na działalność miasta: na inwestycje, na różne cele. Pamiętajmy, że w budżecie jest założone 9 mln zł dochodów ze sprzedaży, więc tę sprzedaż trzeba wykonać. Ale niektórzy radni atakują i są źli, że może się udać burmistrzowi pozyskać środki i wydawać na potrzeby miasta. Według nich, w Malborku ma być źle – uważa włodarz.
Zebrane podpisy zostaną przekazane burmistrzowi Markowi Charzewskiemu, by czując społeczną presję jeszcze raz rozważył, czy warto spieszyć się z bezprzetargową sprzedażą nieruchomości w samym centrum Malborka.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?