Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bulwar nad Nogatem będzie rozbudowany, ale dług Malborka większy o 6,5 mln zł. Radni zgodzili się na nowy kredyt, by sfinansować inwestycję

Anna Szade
Anna Szade
Większość radnych nie miała wątpliwości i zagłosowała "za" zwiększeniem zadłużenia.
Większość radnych nie miała wątpliwości i zagłosowała "za" zwiększeniem zadłużenia. Radosław Konczyński
By przedłużyć bulwar nad Nogatem i wyremontować ul. Góralską, która do niego prowadzi, Malbork zadłuży się na kolejne 6,5 mln zł. Większość Rady Miasta poparła pomysł burmistrza na zaciągnięcie nowego kredytu.

Przedłużenie bulwaru nad Nogatem w Malborku. Jest dotacja

Wydaje się, że „od przybytku głowa nie boli”, ale nie w Malborku. Przedłużenie bulwaru nad Nogatem nie było w planach na najbliższe miesiące. To jedno z tych przedsięwzięć, które zwykle długo czekają na okazję i ekstra pieniądze.
Po ataku na Ukrainę okazało się, że sporo unijnych funduszy nie trafi do rosyjskich beneficjentów Programu Współpracy Transgranicznej Polska – Rosja 2014-2020. Rozdzielono je między polskich chętnych. Wśród nich znalazł się Malbork.

Przypomnijmy, miasto realizuje projekt „Rozwój potencjału turystyki rekreacyjnej i turystyki wodnej w miastach Swietłyj i Malborku (Faza 2)”. Dzięki temu powstał spory odcinek bulwaru, oddanego do użytku w ubiegłym roku, dokumentacja na ratowanie zabytkowego Ratusza oraz realizowany jest duży plac zabaw między Nogatem a ul. Parkową.
Warto dodać, że choć rosyjskie miasto wciąż figuruje w oficjalnej nazwie przedsięwzięcia, to po 24 lutego 2022 r. finansowanie zadań po drugiej stronie granicy zostało definitywnie wstrzymane. Malborskie władze wypowiedziały także współpracę partnerską z sąsiadami z obwodu królewieckiego.

PRZECZYTAJ TEŻ: Dodatkowe pieniądze z programu Polska-Rosja. Do Malborka trafi blisko 900 tys. euro na plac zabaw i zupełnie nowe zadanie

W marcu tego roku do Malborka dotarła wiadomość, że otrzymał blisko 900 tys. euro: nieco ponad 477 tys. euro na plac zabaw nad Nogatem i 422 tys. euro na dalsze odcinki bulwaru. Na początku czerwca zapadła decyzja o zwiększeniu tego dodatkowego dofinansowania drugiego przedsięwzięcia o blisko 693 tys. euro. A to oznacza, że na kontynuację nadrzecznej promenady miasto ma przeszło 1,1 mln euro.

Jest problem z finansowaniem. Miasto musi wziąć kredyt

Euforia kończy się tam, gdzie pojawia problem: to refundacja, co oznacza, że najpierw trzeba wydać własne pieniądze, które później instytucja finansująca zwróci. Ale miasto nie jest w stanie wyłożyć takiej kwoty. Natomiast wobec kuszącego poziomu dofinansowania, które może wynieść ok. 90 proc. poniesionych wydatków, ani burmistrz, ani radni nie zamierzają odpuścić. Nawet jeśli całość realizowana będzie pod dużą presją czasu, bo zadanie musi zostać zakończone i rozliczone do 31 października tego roku.

Burmistrz wraz ze swoimi współpracownikami zaproponowali, że całość sfinansują z kredytu w wysokości 6,5 mln zł. Ale niektórzy radni podeszli do tego pomysłu dość nieufnie. Tym bardziej, że spłata rat ma zacząć się od 2028 r. i trwać przez 6,5 roku, aż do połowy 2034 r. To dość odległa perspektywa, która może skutkować ograniczeniami dla kolejnych włodarzy. Marek Charzewski, obecny burmistrz, w świetle obowiązującego prawa, ma przed sobą jeszcze tylko jedną kadencję, która, jeśli wygra przyszłoroczne wybory, potrwa krócej niż regulowanie tych zobowiązań, bo do 2029 r.

Czyli można powiedzieć, że na koniec kadencji burmistrz Charzewski zostawi nas długiem – skomentował Paweł Dziwosz, przewodniczący Rady Miasta.

60-milionowe zadłużenie. Co proponowali radni?

Według podjętej w grudniu uchwały budżetowej na 2023 r., na koniec grudnia zadłużenie miasta będzie wynosiło 59 290 295 zł, bo miasto zaciąga 7 mln zł kredytu, by „spiąć” tegoroczne finanse.

To 90 proc. dofinansowania robi wrażenie i pewnie jeśli nie będzie tych pieniędzy, to nigdy tego przedłużenia bulwaru nie zrobimy, to jest jasne i czytelne. Ale jeśli komuś się wydaje, że jak pożyczymy 6,5 mln zł, to spłacimy 6,5 mln zł, jest w błędzie. Za 7-milionowy kredyt trzeba zapłacić 3 mln zł. Kolejne 6,5 mln zł spłacane od 2028 r. rodzi pytanie, ile nas będzie to kosztować i czy nadal zewnętrzne środki pokryją 90 proc. inwestycji. Ja wiem, że tych pieniędzy z dotacji nie można nie wziąć. Ale czy branie dzisiaj kredytu i oddawanie go po kilku latach jest najlepsze rozwiązanie? - pytał radny Dariusz Rowiński.

Radny Jacek Markowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta, przestawił propozycję sześciu radnych, by, owszem, z kredytu skorzystać, ale spłacić go jednorazowo, jak tylko unijne dofinansowanie trafi na miejskie konto, czyli w 2024 r. Jednak zdaniem skarbnik miasta, tak się nie da. Zgodnie z ustawą o finansach publicznych, każda jednostka samorządowa musi mieścić się w sztywno określonych granicach zadłużenia, ale i ustawowych wskaźnikach spłat zobowiązań.

To nie widzimisię lokalnych służb finansowych. Nadzór nad gospodarką finansową jednostek samorządu terytorialnego sprawuje Regionalna Izba Obrachunkowa. Gdańska RIO wypowiedziała się już na temat zaplanowanego w uchwale budżetowej kredytu. 7 mln zł to 34,43 proc. planowanych na ten rok dochodów. Natomiast przedstawiciele Izby stwierdzili, że wskaźnik spłat zobowiązań został zaplanowany w wysokości 9,17 proc., przy dopuszczalnym na ten rok wskaźniku spłat w wysokości 12,32 proc.

Logika, jak tłumaczyli radni, podpowiada, że taka „chwilówka” byłaby korzystniejsza, bo koszty obsługi kredytu, którego spłata jest rozciągnięta w czasie, są wyższe. Ale wówczas istniałoby ryzyko, że wszystkie te ustawowe wskaźniki zaświeciłyby się na czerwono. Takie rozwiązania RIO nie zaakceptuje.

Usłyszeliśmy wiele argumentów, w które ja nie do końca wierzę. Bo jak się chce, to można było zapisy uchwały zmienić i spłacić zaciągnięte zobowiązanie w przyszłym roku, po wykonaniu inwestycji, i wszyscy byliby zadowoleni, bo byłaby to droga kompromisu – uważa Paweł Dziwosz.

Będzie zarząd komisaryczny? "Może nas być nie stać, by te długi pospłacać"

Jak podkreśla Paweł Dziwosz, był przeciwny propozycji burmistrza, ale nie przedłużeniu bulwaru.
- Malbork jest zadłużony, obsługa długu kosztuje nas obecnie ponad 4,5 mln zł rocznie. To dużo, jak na takie miasto jak Malbork. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to za kilka lat miasto nie będzie miało pieniędzy na normalne funkcjonowanie – słyszymy od przewodniczącego Rady Miasta.

Zdaniem radnego Adama Ilarza, jeśli taka polityka będzie przez włodarza kontynuowana, a dziura budżetowa będzie łatania kredytami, to miastu może grozić nawet zarząd komisaryczny. Sam był przeciwny zadłużaniu, bo to drogi kredyt.
- Za 6,5 mln zł trzeba będzie oddać ok. 3,5 mln zł. To jest bardzo wysokie oprocentowanie – powiedział po sesji radny Adam Ilarz.

W przyszłości może to ograniczyć możliwości normalnego funkcjonowania miejskiego organizmu.

Miasto już bardzo słabo stoi z finansami, a w kolejnych latach nie widać jakichś większych działań w kierunku reformy spółek miejskich czy w oświacie, więc nie możemy spodziewać się jakichś cudów w gospodarce finansowej. I może nas być w pewnym momencie nie stać, by te długi pospłacać. A przecież to już jest ok. 60 mln zł, a pewnie nie jest tak, że na tym się skończy. Nie wiem, czy dobrą drogą jest dalsze zaciąganie kredytów przy braku konkretnych działań, które mogłyby spowodować oszczędności w wydatkach. Dlatego ja nie byłem zwolennikiem brania tego kredytu, bo moim zdaniem, będzie on wykorzystany nie tylko do projektu, ale zostanie przeznaczony na bieżące wydatki – uważa Adam Ilarz.

Radni, którzy nie chcieli zgodzić się na to kolejne zobowiązanie uzasadniali, że w projekcie budżetu na przyszły rok pewnie pojawi się nowy kredyt, by zrównoważyć wydatki wpływami. Ale burmistrz zapewniał, że po otrzymaniu refundacji w 2024 r. miasto albo w ogóle bardziej się nie zadłuży, albo nowe zobowiązanie będzie dużo mniejsze.

Pytanie jednak, dlaczego proponowana kwota kredytu to 6,5 mln zł ,skoro wiadomo, że przedłużenie bulwaru ma kosztować niecałe 5,3 mln zł, bo taka jest najniższa kwota zaoferowana w postępowaniu przetargowym.
- Gdy proponowaliśmy kredyt, nie wiedzieliśmy, ile będzie kosztować inwestycja – zapewniał nas po głosowaniu radnych burmistrz Marek Charzewski.

Jak mówi, całe planowane zadanie jest dużo większe.

Inwestycja to nie tylko przedłużenie bulwaru, obejmuje też ul. Góralska, która ma wycenę, ale sprzed lat, więc nie wiadomo, czy to będzie zakładane 700 tys. zł, czy to będzie więcej. Na tę część będzie odrębny przetarg. Ale chcemy być zabezpieczeni, bo jeśli będziemy tam wchodzić w ziemię, to może okazać się, że trzeba będzie wykonać dodatkowe roboty. Dlatego założyliśmy te 6,5 mln zł. A dostaniemy więcej, bo refundacja łącznie, w przeliczeniu na złotówki, to ponad 7 mln zł – wyjaśnia włodarz.

Nie da się ukryć, że nie jest to najtańsze zadanie, tym bardziej, że chodzi raptem o ok. 2 km trasy pieszo-rowerowej na peryferiach miasta.
- Ale Wspólny Komitet Monitorujący, zarządzający środkami z programu Polska- Rosja też to wyceniał. Dają nam na to zadanie 5 mln zł, a resztę musimy dołożyć. Tam nie będzie budowana tylko ścieżka, ale też oświetlenie na całej długości, co generuje koszty, plus mała architektura. Może jakbyśmy robili beton, byłoby taniej, ale ma tam być przepuszczalna nawierzchnia mineralna. Gdybyśmy to mieli wykonać z własnych pieniędzy, nigdy byśmy się nie zdecydowali, by tyle wydać, bo są inne potrzeby – podsumowuje Marek Charzewski.

Zgoda radnych na zaciągnięcie 6,5 mln zł nie oznacza, że burmistrz natychmiast pójdzie do banku po pieniądze. Zdolność kredytową oceni najpierw RIO. Jeśli opinia będzie pozytywna, ogłoszony zostanie przetarg.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto