Więzień w łaźni

Grupa uderzeniowa z malborskiej straży więziennej siłą usunęła wczoraj z łaźni jednego z osadzonych zaliczanego do niebezpiecznych.
Mężczyzna nie chciał po kąpieli wyjść z pomieszczenia. Zażądał widzenia z prokuratorem lub sędzią oraz dyrektorem Zakładu Karnego.
- Od 20 lat przebywam w tym zakładzie. Uważam, że powinienem być traktowany znacznie łagodniej. Ponieważ kilkakrotnie mnie oszukiwano, nie chcę rozmawiać z psychologiem oraz funkcjonariuszami więziennymi - tak buntownik wyjaśnił swoje zachowanie.

Osadzony został obezwładniony i przeprowadzony do izolatki. Także wczoraj w malborskim Zakładzie Karnym wybuchł pożar w pomieszczeniu, gdzie przechowywana jest bielizna. Powodem był niedopałek papierosa. Strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Malborku przy pomocy drużyny strażackiej działającej w ZK ugasili pożar. Wcześniej jednak przez okno musieli ewakuować wszystkie osoby, przebywające w zagrożonej części piętra. Podczas akcji gaszenia pożaru w jednej z cel zabarykadowali się więźniowie, którzy widząc przez okno zamieszanie, postanowili wykorzystać sytuację. Zamierzali wynegocjować dla siebie lepsze warunki. Dwóch buntowników zostało skutych. Także trafili do izolatki.

Tak przedstawiał się scenariusz kolejnych ćwiczeń w Zakładzie Karnym. Tego typu działania przeprowadzane są przynajmniej dwa razy w roku.
- W zakładzie dochodzi czasami do różnych zdarzeń. Najczęściej osadzeni odmawiają jedzenia lub buntują się. Musimy wtedy interweniować. Ćwiczenia są nam potrzebne, by wiedzieć w jaki sposób należy reagować w takich przypadkach - wyjaśnia Marek Kwaśniewski, zastępca kierownika ochrony.
Według oceny dyrekcji ZK akcja przebiegła dobrze.
- Im więcej przeprowadzamy ćwiczeń tym lepsze są efekty. Są pewne niedociągnięcia jednak są one minimalne - wyjaśnia Zdzisław Kluczyk, dyrektor ZK w Malborku.