Co przyniesie współpraca inwestycyjna miasta i gminy wiejskiej Malbork?

Skoro miasto Malbork nie posiada terenów inwestycyjnych, które są w stanie przyjąć dużego inwestora, to będzie promowało nieruchomości sąsiada? W tym kierunku zmierza współpraca z gminą wiejską Malbork. Mówi się o niej od lat, ale szans na połączenie się obu samorządów i „wchłonięcie” przez miasto ok. 100 hektarów gminnych terenów inwestycyjnych, póki co, nie ma.

W Urzędzie Miasta Malborka doszło do spotkania Rady Gospodarczej, działającego przy burmistrzu ciała doradczego złożonego głównie z przedsiębiorców. Uczestniczył w nim również wójt gminy Malbork Marcin Kwiatkowski, a także część miejskich radnych.

- Głównym zagadnieniem spotkania była propozycja współpracy z władzami gminy Malbork w zakresie przygotowania terenów pod nowe wielohektarowe tereny inwestycyjne. Zapytania inwestycyjne dotyczą głównie powierzchni powyżej 20 hektarów, a takich miasto Malbork nie posiada. W trakcie dyskusji wójt zadeklarował wolę podejmowania wspólnych działań w tym zakresie, sugerując również nawiązanie współpracy z właścicielami gruntów prywatnych - poinformowała po spotkaniu Rada Gospodarcza.

Nieco więcej szczegółów przekazał nam wójt gminy wiejskiej Malbork.
- Rozmawiamy przede wszystkim o terenach leżących wzdłuż drogi krajowej nr 55 i sąsiadujących z Gościszewem - mówi Marcin Kwiatkowski. - Ta lokalizacja jest najbardziej atrakcyjna dla potencjalnych inwestorów, bo znajduje się blisko „krajówki”. Niestety, w większości są to tereny prywatne, należące do gospodarstw rolnych. My, jak i przedstawiciele miejskiego samorządu zamierzamy rozmawiać z właścicielami tych ziem o możliwości przekształcenia ich w tereny inwestycyjne. Z tego, co się orientuję, są to gleby klasy czwartej czy piątej, więc łatwiej takie przekształcić. W ten sposób można stworzyć stosunkowo wąski pas terenów inwestycyjnych, które mogą się ciągnąć nawet do Sztumu.

Malborski samorząd musi w końcu podjąć jakieś szeroko zakrojone, perspektywiczne działania, bo z roku na rok szanse na rozwój gospodarczy maleją. Starsi mieszkańcy do dziś nie mogą odżałować, że w latach 90. duzi inwestorzy wybrali Kwidzyn na swoje siedziby, a tuż za miedzą, w Sztumie, zaczęła działać prężnie strefa ekonomiczna, która - jak zapowiedział już burmistrz Leszek Tabor - ma się powiększyć o kolejnych kilkadziesiąt hektarów, bo samorząd jest zainteresowany zakupem w tym celu ziem od właścicieli prywatnych.

Przy tych planach około 10 hektarów terenów inwestycyjnych, jakie posiada Malbork, jest więc jedynie gospodarczą igraszką. Od dawna mówi się również o ewentualnym połączeniu miasta i gminy wiejskiej Malbork, dzięki czemu samorząd o większym potencjale finansowym mógłby szybciej uzbroić i wyrównać pagórkowate tereny na dawnym poligonie wojskowym. To jednak płonne nadzieje.
- Istotą współpracy nie jest łączenie miasta i gminy, ale wspólne działanie na rzecz rozwoju obu samorządów - informuje Rada Gospodarcza.

- Łączenie obu samorządów nie jest żadną szansą - mówi Marcin Kwiatkowski. - To byłaby raczej chęć przejęcia naszych terenów. W mieście jest jeszcze wiele do zrobienia, obrzeża miasta wymagają wielkich nakładów finansowych, więc tym bardziej miasto nie poradziłoby sobie jeszcze z utrzymaniem osiemnastu sołectw. Mieszkańcy mają obawy, że wtedy miasto by o nich zapomniało. Poza tym, my do 2023 roku wciąż możemy starać się o pieniądze z programów rozwoju obszarów wiejskich. Możemy współpracować, możemy razem z radnymi uchwalić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla terenów leżących w naszej gminie, jeśli to pomoże przyciągnąć inwestorów. Wspólne działania mogą więc doprowadzić do stworzenia nowych zakładów i miejsc pracy zarówno dla mieszkańców miasta Malborka, jak i gminy wiejskiej Malbork

***
Zobacz też: