Czas epidemii jest trudny dla pacjentów. Ograniczony jest dostęp m.in. do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.
Nadal bardzo powszechnym sposobem "badania" jest teleporada. To samo dotyczy nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, która działa na terenie malborskiego szpitala.
- Jest gorąco, stoją matki z dziećmi, nikogo nie wpuszczają do środka, żeby tam mogli poczekać. Ludzie mają dzwonić przez centralę, a tam nikt nie odbiera. Jak podeszła para z malutkim dzieckiem, to usłyszała, że w grę wchodzi teleporada, bo nie będą zaglądać do gardła dziecku – opowiada nam mieszkaniec Malborka, który w minioną niedzielę (16 sierpnia) przechodził obok przyszpitalnej przychodni.
I wtedy natknął się na kolejkę. Oczywiście, raz ona jest, raz jej nie ma. Na przykład w poniedziałkowy wieczór, ok. godz. 20, nie było. Faktem jest jednak, że od pierwszej połowy marca na terenie szpitala, także w prowadzonej przez Powiatowe Centrum Zdrowia nocnej i świątecznej przychodni, obowiązują środki ostrożności. Dlatego nie można tak po prostu wejść do budynku poradni.
- Działa to tak, że pacjenci dzwonią domofonem. Odbiera pani pielęgniarka, robi wstępny wywiad. Potem łączy z lekarzem albo lekarz podchodzi do domofonu. Doktor po rozmowie z pacjentem lub jego rodzicem, jeśli dotyczy to dziecka, podejmuje decyzję, czy pacjent wymaga obejrzenia, czy wystarczy wystawienie e-recepty. To prawda, że nie każdy jest wpuszczany. Tę decyzję, kto wymaga diagnostyki, podejmuje lekarz, ponosząc za to odpowiedzialność – mówi Ewa Karamon, wicedyrektor szpitala ds. medycznych.
Większość poradni POZ działa obecnie na zasadzie teleporady. Niewiele wskazuje na to, by w najbliższych miesiącach coś się zmieniło. Nocna i świąteczna poradnia POZ przy szpitalu przejmuje na siebie obowiązki lekarzy rodzinnych w godz. 18-6 w dni powszednie oraz całodobowo w dni wolne od pracy. Dlatego temat kolejek tworzących się "pod chmurką" przed szpitalną przychodnią może powrócić. Chyba że szefostwo PCZ wcieli w życie swoje plany.
- Do środka z oczywistych względów wszystkich oczekujących nie możemy wpuścić. Obecnie są ławeczki przed wejściem, gdzie można usiąść i poczekać. Ale już myślimy, żeby rzeczywiście to oczekiwanie ucywilizować. Wiadomo, przyjdzie jesień, pogoda nie będzie tak przychylna, dlatego myślimy o takim rozwiązaniu, jak ustawienie przezroczystej wiaty – zapowiada Ewa Karamon.
Epidemia koronawirusa spowodowała, że mieszkańcy rzadziej decydują się na korzystanie z nocnej i świątecznej opieki. W lutym br. z porady skorzystało ok. 1200 osób, a - dla porównania - w maju niespełna 300 i dodatkowo 180 zostało skierowanych na zabieg, najczęściej na zastrzyk.
WARTO WIEDZIEĆ
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?