18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Walczą o warunki do terapii

Radosław Konczyński
Fot. Archiwum SORWdDiMzA
W ośrodku autystycznym w Malborku dzieci i młodzież muszą się uczyć na dwie zmiany, by terapia miała jakiekolwiek szanse powodzenia. Ale i tak - zdaniem rodziców - jest ciężko, bo za ciasno. Odrobina nadziei wstąpiła w nich po informacji, że placówka w przyszłości mogłaby się przenieść do obecnej siedziby Domu Dziecka. Ze słów starosty malborskiego wynika dziś jednak, że była to luźna propozycja.

Problem ośrodka autystycznego może być postrzegany jako sprawa garstki, bo 16 wychowanków, tyluż terapeutów, dodatkowej trójki dzieci uczęszczających na tzw. wczesne wspomaganie (skierowane przez pediatrów) - więc ogółem kilkudziesięciu osób. Rodzice i nauczyciele proszą, by nie patrzeć przez pryzmat takich statystyk.
- Niech co trzecie dziecko, które przyjdzie do nas, trafi potem do zwykłej szkoły, to już dla nas będzie sukces - mówi Małgorzata Korna, dyrektor Specjalnego Ośrodka Rewalidacyjno-Wychowawczego dla Dzieci i Młodzieży z Autyzmem.

Starosta malborski Mirosław Czapla się dziwi, dlaczego problem siedziby „ciągle powraca”.
- Od paru lat w ośrodku jest ta sama sytuacja. Jest taka liczba osób, jaka może być. To nie jest kwestia warunków lokalowych, tylko właśnie liczby podopiecznych. Tam nie ma już możliwości przyjęcia nowych osób, natomiast w obecnej formie ośrodek może funkcjonować w obecnym miejscu - twierdzi Mirosław Czapla.

"Tu nie ma miejsca do nauki"

Rodzice chcą jednego: nadziei, że terapia da rezultaty, pomoże ich dzieciom (w ośrodku uczą się osoby w wieku 3-22 lata) w miarę funkcjonować w codziennym życiu. SORW mieści się na piętrze sali gimnastycznej ZSP 2, do dyspozycji są trzy sale dydaktyczne, które według rodziców, nie gwarantują dobrej terapii.
Od godz. 8 do 16 terapeuci zajmują się dziećmi „ośrodkowymi”. Pozostałe - w ramach wczesnego wspomagania i punktu konsultacyjnego - przyjmują po godzinach pracy ośrodka.
- Ale wiadomo, że dziecko z autyzmem najlepiej funkcjonuje we wczesnych godzinach - mówi Magdalena Bober-Galicka, terapeutka.

Do każdego z 16 podopiecznych SORW przypisany jest jeden opiekun. By terapia miała szanse powodzenia, ośrodek wprowadził zajęcia na dwie zmiany: od 8 do 12 i 12 do 16. W jednej z trzech sal uczą się najmłodsi - w wieku do 10 lat; przebywa tam troje dzieci do południa, każde z terapeutą - i tyle samo osób po południu. A powinna to być terapia indywidualna. Tymczasem dzieci słyszą się nawzajem; zdarza się, że odpowiadają na pytania zadawane… przez innego terapeutę innemu dziecku.

W sali dla grupy szkolnej (po 10 roku życia) na pierwszej zmianie przebywa 2 dzieci z jednym nauczycielem oraz pomocą nauczyciela; tak samo po południu. W tej sali znajduje się też wydzielony kącik do terapii z pedagogiem. Z tych pomieszczeń przechodzi się wąskim korytarzem. Właśnie tutaj jest prowizoryczna szatnia - codziennie około południa dochodzi do nerwowych scen, gdy jedni rodzice odbierają dzieci, drudzy je przyprowadzają. Panuje tłok, dzieci łatwo się niecierpliwią i wpadają w złość.

Z korytarza wchodzi się do ciasnego pokoju nauczycielskiego, równie małej kuchni i do jedynej dużej sali w ośrodku - to sala młodzieżowa. W jednym, dużym pomieszczeniu poszczególne grupy są oddzielone od siebie... szafkami, w tych „zagródkach" odbywają się zajęcia. Tutaj m.in. swój „gabinet” ma logopeda.
- Tu nie ma miejsca do nauki. Nasze dzieci rosną i nie możemy im zapewnić dalszego cyklu terapii - mówi o obecnej siedzibie Bożena Partyka, prezes stowarzyszenia działającego przy SORW.

Do SOSW - nie. To może na strychu?

Władze powiatu zaproponowały alternatywę - przeprowadzkę do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego na ulicy Jagiellońskiej. Rodzice i kadra pedagogiczna ją odrzucili.
- Skoro zaproponowano te pomieszczenia, to znaczy, że tam są dobre warunki - mówi Czapla.
- Nie zaoferowano nam nic ponad to, co mamy teraz. Tam jest tyle samo powierzchni - uważa Bożena Partyka.

Rodzice widzą, ich zdaniem, lepsze miejsce i znacznie bliżej. Za ścianą obecnej siedziby ośrodka znajduje się obszerny strych. Po adaptacji pomieszczenia w zasadzie mógłby się tam przenieść cały SORW i miałby komfortowe warunki. Tyle że na razie strych jest w stanie surowym i wymaga generalnego remontu. Nawet "na oko" widać, że koszty mogą być znaczne. Starosta odpowiada, że - być może - adaptacja strychu mogłaby być objęta pracami w ramach dużego projektu termomodernizacyjnego, do którego przygotowuje się starostwo, ale dodaje, że za wcześnie na konkrety. To okaże się przy tworzeniu dokumentacji dla całego projektu, dotyczącego budynków kilku placówek podległych samorządowi powiatu.

Wizja domków a sprawa ośrodka

Jest jeszcze jedna możliwość... Na ostatniej sesji Rady Powiatu w poprzedniej kadencji starosta Mirosław Czapla wstępnie poinformował o planach wybudowania dwóch domków i przeniesienia do nich dzieci z Ośrodka Wsparcia i Rodziny „Na Skarpie” (dawny Dom Dziecka). Z kolei, jak powiedział także na tamtym posiedzeniu, tu wprowadziłby się ośrodek dla dzieci z autyzmem.

- Dom dziecka to byłby dobry pomysł i dobre rozwiązanie dla wygody naszych wychowanków, dla możliwości terapii. Żeby terapia przynosiła efekty, nasi podopieczni, których jednym z większych problemów jest brak umiejętności skupienia uwagi i selekcjonowania napływających bodźców, powinni mieć oddzielne i wyciszone miejsce do nauki. Tu jest nam dobrze, rodzice chwalą tą lokalizację z uwagi na dobry dojazd, ale dla dobra dzieci, bylibyśmy skłonni się przenieść - mówi pani dyrektor.

Dziś wiadomo jednak, że wizja domków na razie pozostanie w planach. Kiedy powstaną i, być może, wtedy do budynku domu dziecka przeniesie się SORW?
- To tylko w sytuacji, gdyby były środki. Wszystko zależy od środków i decyzji Rady Powiatu - stwierdza dziś starosta.

Doceniają "1 na 1", ale...

Nauczyciele i rodzice doceniają, że samorząd powiatu - z jednej strony - tworzy podstawy do dobrej terapii, ponieważ malborski ośrodek jest jednym z nielicznych w Polsce, w których terapia odbywa się na zasadzie 1 na 1 (jedno dziecko - jeden terapeuta). Jednak z drugiej strony - efekty terapii stają jednak pod znakiem zapytania ze względu na warunki lokalowe.

- My nie stawiamy nie wiadomo jakich żądań. Nie wymagamy cudów. Powiat buduje boisko [orlik przy ZSP 3 - red.]. Dobrze, boiska są ważne, ale nasze dzieci też - mówi Bożena Partyka.

W bieżącym roku szkolnym, w stosunku do poprzedniego, liczba podopiecznych (chodzi tylko o dzieci i młodzież mające zajęcia w godz. 8-16, bez dzieci z wczesnego wspomagania i punktu konsultacyjnego) wzrosła z 14 do 16. Natomiast jeszcze kilka lat temu liczba ta wynosiła 11.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto