Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciepłe posiłki z MOPS w Malborku pod kontrolą radnych. Do czego mają najwięcej uwag?

Anna Szade
Anna Szade
Ciepły posiłek z MOPS w Malborku. Radni przyglądają się zlecaniu zadania prywatnemu podmiotowi.
Ciepły posiłek z MOPS w Malborku. Radni przyglądają się zlecaniu zadania prywatnemu podmiotowi. Krzysztof Kapica
Ciepłe posiłki dla potrzebujących z Malborka stały się tematem dwóch posiedzeń Komisji ds. Społecznych Rady Miasta. Do stołu usiedli nie tylko radni, ale również przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. O czym była mowa?

Mówi się, że „syty głodnego nie zrozumie”. Ale inflacja dotyka każdego, również wiele branż lokalnej gospodarki. Przez ostatnie lata bardzo obrywa gastronomia. Wiadomo, najpierw pandemia, później widmo kryzysu i rosnące ceny energii. A jeszcze potencjalni klienci coraz bardziej trzymają się za portfele i tną wydatki, eliminując zakupy i usługi, bez których na co dzień można się obejść.
Firmy po cichu liczą na publiczne zlecenia. Wiadomo, instytucje państwowe czy samorządowe to pewny płatnik, nie zalega z regulowaniem rachunków. Z tym większą uwagą malborscy radni zaczęli przyglądać zamówieniom zlecanym przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Malborku. Od strony formalnej nie ma się do czego przyczepić, bo cała procedura została przeprowadzona według obowiązujących przepisów. Zresztą, jak zapewniają w MOPS, dokumenty przed uruchomieniem postępowania były konsultowane z kancelarią prawną.

Ciepłe posiłki z MOPS. Warunki dla korzystających

A jednak poszczególne zapisy wzbudzają wątpliwości radnych. Zainteresowało ich, że od lat umowy na podawanie ciepłych posiłków dla podopiecznych MOPS podpisywane są z tą samą firmą. Aktualnie w toku jest wyłonienie usługodawcy, który podejmie się dożywiania w 2023 r. Efekt? Zgłosił się tylko jeden podmiot. To dlatego już dwukrotnie zebrała się w tej sprawie Komisja ds. Społecznych Rady Miasta Malborka.

Dzisiaj czasy dla gastronomii są takie, a nie inne. Moglibyśmy wspomóc takim zleceniem większą liczbę podmiotów, bo nie każdy musiałby wydawać te zamówione łącznie 300 posiłków dziennie. Mogłyby to robić nawet trzy czy cztery lokale gastronomiczne. Kto wie, czy nie z lepszym skutkiem – mówiła podczas posiedzenia Jolanta Leszczyńska, przewodnicząca Komisji ds. Społecznych.

Dlaczego zatem firmy nie biły się o te 12-miesięczne przychody, które wynoszą ponad 1 mln zł? Okazało się, że dla niektórych to za wysokie progi. Dosłownie, bo aby wziąć udział w przetargu, musieliby wykazać, że w ostatnich trzech latach mieli takie moce przerobowe, że byli w stanie obsłużyć dwa zamówienia na minimum 40 tys. posiłków rocznie. To sporo. Nawet jeśli malborscy restauratorzy przygotowują tyle posiłków, to są to indywidualne zamówienia klientów przy stoliku czy na dowóz, zależy od prowadzonej działalności.
MOPS tłumaczy, że postępowanie jest otwarte dla wszystkich podmiotów, mogą więc startować nie tylko podmioty z Malborka, ale także ze Szczecina czy Krakowa. Byle byli w stanie wydać w Malborku ok. 300 dwudaniowych obiadów. Muszą mieć więc pomieszczenia, w których pomieści się jednorazowo 15 osób przy stolikach.

Czy MOPS wyliczył, ile czasu potrzeba, by przy takim założeniu obsłużyć wszystkich potrzebujących? - pytał radny Jacek Markowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta. - Parę lat temu, przy 700 posiłkach dziennie, był wymóg, że przy stolikach ma być 10 proc. miejsc., czyli musiało być ich 70. Teraz jest zapis, że ma mieć 5 proc. przy 300 posiłkach. Dlaczego zatem zmniejszana jest pięciokrotnie możliwość spożywania posiłków w zakładzie?

Zdaniem MOPS, takie rozwiązanie podpowiada życie. Jak tłumaczyła Anna Wilczewska, specjalista ds. finansowo-gospodarczych w MOPS, ten warunek zostało w przetargu zmniejszony proporcjonalnie do liczby korzystających. Mają oni pięć godzin, by zjawić się po posiłek, nie przychodzą więc jednocześnie. Poza tym, część bierze dania na wynos. Dlatego tych minimum 15 miejsc to, wg MOPS, trafiony szacunek.

Ale Jacek Markowski podzielił się własnymi ustaleniami. Jego zdaniem, w tym przypadku wcale nie chodzi o to, by dopuścić do przetargu także podmioty z małą salą. Po prostu na miejscu zjada obiad bardzo mało osób, bo… mają nie mieć takiej możliwości.

Poprosiłem ludzi, którzy zgłaszali do mnie uwagi na temat posiłków, by zamówili obiad dla dziadka, który ma przyznane to świadczenie – relacjonował radny Markowski.

W trakcie posiedzenia połączył się z tą osobą, która zrelacjonowała swoją wizytę w firmie gastronomicznej, która w tym roku świadczy usługi na zlecenie MOPS.
- Dowiedziałem się, że w między godz. 10.15 a 16.45 mam być ze swoim pojemniczkiem na pierwsze i drugie danie. Spytałem, czy można zjeść na miejscu, to usłyszałem, że tylko bezdomni mogą zjeść, reszta ma korzystać na wynos – usłyszeli zebrani.
Jak mówiła Anna Wilczewska, była taka sytuacja podczas pandemii, gdy nikomu nie podawane były posiłki na miejscu. Ale zostało to zmienione, bo do MOPS docierały skargi, że korzystający z dożywiania osoby w kryzysie bezdomności miały zaśmiecać teren opróżnionymi jednorazowymi naczyniami.

Nie ma możliwości niezjedzenia obiadu na miejscu w stołówce wykonawcy – zapewniał Jacek Wojtuszkiewicz, dyrektor MOPS w Malborku.

PRZECZYTAJ TEŻ: Malbork. Obiady z MOPS-u jedzą w całej okolicy. Dyrektor zapewnia, że w środku do dyspozycji jest stołówka

Kiedy zgłosić się po jedzenie? Wcale nie trzeba codziennie

Zdziwienie radnych wywołała także informacja, że kto korzysta z obiadów MOPS, nie musi zgłaszać się po nie każdego dnia. Skoro przysługuje mu pięć posiłków tygodniowo, może je odbierać do dwóch dni wstecz oraz na dwa dni do przodu.

Kto nie odebrał w poniedziałek i wtorek, może to zrobić w środę. To niezrozumiałe totalnie – mówił radny Markowski. - Jeśli pomagamy osobom potrzebującym, to taka osoba, nie odbierając w posiłku, przez dwa dni głodowała, by trzeciego zjeść prawie kilogram mięsa? To budzi moje wątpliwości, że pozwala się na podpisanie listy potwierdzającej odbiór posiłku dwa dni wstecz i dwa dni do przodu.

Radny Markowski odniósł się przy tej okazji do gramatury posiłków. Zestaw obiadowy powinien składać się z dwóch posiłków: zupy i drugiego dania. Raz w tygodniu ma być to danie bezmięsne. Posiłki mają być urozmaicone, a te same potrawy nie będą powtarzać się częściej niż raz na 10 dni. Gramatura potraw nie może być mniejsza niż:

  • zupa – minimum 350 ml,
  • ziemniaki - minimum 300 g,
  • danie mięsne – minimum 250 g,
  • surówka – minimum 200 g,
  • danie bezmięsne – minimum 300 g.

Ale dla przedstawicieli MOPS nie ma w tej sytuacji z nieregularnym odbiorem dań nic zaskakującego.
- Nie jest to ten sam posiłek wydany po dwóch dniach. Taka osoba weźmie posiłek z danego dnia, bo różne są sytuacje, przez które ktoś nie przyjdzie – tłumaczył Jacek Wojtuszkiewicz.

Mieliśmy telefony z pretensjami, gdy ktoś nie mógł odebrać posiłku z powodu choroby czy dłuższego wyjazdu, że dostał świadczenie na cały miesiąc, a nie mógł z tego skorzystać. Uznaliśmy więc, że damy taką możliwość – dodała Anna Wilczewska.

Jak zauważył Jacek Markowski, zgodnie z przepisami sanitarnymi, taki posiłek powinien być zjedzony w ciągu 12 godzin. Tym bardziej, jak mówił, zaskoczyła go możliwość robienia tak dużych zapasów, nawet jeśli podopieczni MOPS mają możliwość przechowania takich gotowych dań w lodówce.
Dlatego skrytykował obecną metodę stosowaną przez MOPS jeśli chodzi o ewidencjonowanie wydanych obiadów. Wygląda to tak, że firma dostaje imienną listę na każdy dzień tygodnia, na której kwitowany jest odbiór posiłku. Na koniec miesiąca wykonawca zamówienia dostarcza wszystkie listy wraz z wystawioną fakturą za usługę.

I to jest błąd. Jak będziecie codziennie odbierać listy, to o ile miasto może wydawać mniej pieniędzy? Moim zdaniem to może być dziennie o 30-40 posiłków mniej – zwrócił się do przedstawicieli MOPS Jacek Markowski.

Radny Markowski chwalił dawny sposób, który stosowany był przez MOPS. Osoba, która korzystała z ciepłego posiłku dostawała kartki, oddzielnie na każdy dzień. Ale ta operacja, według pracowników opieki społecznej, całkowicie się nie sprawdzała.
- Były kolejki od drugiego piętra do wyjścia. Wydawanie rozciagało się na kilka dni, a niektórzy jeszcze handlowali tymi bonami – przedstawiła słabe strony Anna Wilczewska.

Ogłoszenie o przetargu mogło nie dotrzeć do wszystkich

Prócz tych technicznych uwag, radni mieli również wątpliwości, czy MOPS zrobił wszystko, by zaprosić do udziału w postępowaniu jak największą liczbę przedsiębiorców. Ogłoszenie zostało zamieszczone wyłącznie na oficjalnej platformie e-Zamówienia. Owszem, to ogólnopolska baza przetargów, ale lokalnie też by się przydało podsunąć ją pod nos przedstawicielom branży.

Doszliśmy do takiej konkluzji, że pod względem prawnym wszystko dzieje się właściwie. Natomiast mamy wątpliwości, czy ostatecznie zostało to zrobione tak, by zamówienie posiłków zostało właściwie zrealizowane. Czy nie warto zainteresować inne podmioty prowadzące taką działalność? Sama forma informacji o tym przetargu, być może jest właściwa, ale czy nie powinna być bardziej rozpowszechniona? - mówiła Jolanta Leszczyńska.

Według radnych trudno nie mieć obiekcji, jeśli od kilku lat, co potwierdził dyrektor MOPS, zamówienie na wydawanie ciepłych posiłków realizuje ten sam podmiot.
- Jesteśmy świadomi, że według obowiązujących przepisów jest to dopuszczalne, natomiast mówimy o rzetelności. To jest kwestia szerszej informacji, być może podziału na większą liczbę przedsiębiorstw, które byłyby zainteresowane wykonaniem tego zadania. Powinna być większa staranność co do realizacji zadania. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że ceny idą do góry. Ale być może dzięki szerszemu rozpowszechnieniu informacji o przetargu znalazłby się ktoś, kto zrobiłby to samo o 2-3 zł taniej. Ile mielibyśmy zaoszczędzonych pieniędzy, oczywiście pozostawiając je na działalność społeczną. Rozumiem, że nie trzeba ogłoszenia umieszczać w Biuletynie Informacji Publicznej MOPS czy sygnalizować na innych stronach. Ale stały monopol jednego podmiotu może budzić niepokój – uznała radna Leszczyńska.

Dlatego radni oczekują jakiegoś ruchu ze strony burmistrza Marka Charzewskiego. W poniedziałek (12 grudnia), jak przekazał nam radny Jacek Markowski, do włodarza trafił wniosek o przeprowadzenie audytu wszystkich postępowań dotyczących ciepłych posiłków przeprowadzonych przez MOPS, począwszy od 2018 roku.

Przewodniczący Komisji Rewizyjnej wnosi o przeprowadzenie przez audytora wewnętrznego kontroli przeprowadzonych postępowań na „Świadczenie usług w formie przygotowywania i podawania gorącego posiłku dla osób korzystających ze wsparcia Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Malborku”, w tym postępowania, którego oferta została opublikowana w dniu 15 listopada 2022 roku na e-Zamówienia – czytamy we wniosku do burmistrza.

Radni podpowiadają, że audytor wewnętrzny powinien zwrócić uwagę na wszystkie kryteria, które mogą zawężać liczbę podmiotów uprawnionych do udziału w postępowaniach ogłaszanych przez MOPS.

Policja apeluje o pomoc bezdomnym z Malborka, bo nadchodzi o...

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto