Elektrośmieci nad Kanałem Ulgi w Malborku. Lodówka sama się rozkłada, a w pobliżu ujęcie wody

Aż dziw, że komuś chciało się pokonać te wszystkie wertepy i chaszcze, by wyrzucić starą lodówkę nad brzegiem Kanału Ulgi. Można tam dotrzeć z ul. Kwiatkowskiego w Malborku. Droga z polbruku prowadzi do ujęcia wody. To za nim leży ten mocno zużyty sprzęt.
Kawałek dalej natknąć się można na rodzaj obozowiska. Są resztki paleniska, sterta opału, rozpadające się meble.

Jak bardzo nieodpowiedzialne jest podrzucanie w krzaki czegokolwiek, a zwłaszcza elektrośmieci, podkreślają wszystkie firmy, które zajmują się zagospodarowywaniem takich odpadów.
Przedstawiciele branży przy każdej okazji przypominają, że liczne szkodliwe substancje, choćby: rtęć, freon, azbest, kadm czy związki bromu wydostają się z zardzewiałej lodówki, stłuczonego kineskopu telewizora lub rozbitych świetlówek i przenikają do gleby, wód gruntowych i powietrza. W skrajnych przypadkach może spowodować to zatrucie organizmów ludzi i zwierząt.

To dlatego demontażem zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego zajmują się wyspecjalizowane zakłady przetwarzania, które posiadają stosowne zezwolenia.

Czerwone pojemniki na elektrośmieci pojawiają się w wielu polskich miastach. Projekt Elektryczne Śmieci w Malborku jest realizowany przez Urząd Miasta, MB Recycling, Fundację Odzyskaj Środowisko oraz RLG Relectra.

Charakterystyczne czerwone pojemniki mają ułatwić wszystkim życie. Po drodze do pracy, sklepu czy szkoły można wyrzucić do czerwonego pojemnika elektryczne śmieci. To powinien być taki sam nawyk, jak pozbywanie się zbędnej odzieży do wystawionych w różnych lokalizacjach wielkich kontenerów.

W Malborku wielkie czerwone kosze na elektrośmieci stanęły w trzech punktach:

• przy ul. Stefana Żeromskiego w Śródmieściu,
• na Placu Zygmunta Bukalskiego na Wielbarku,
• przy ul. Karola Szymanowskiego na Piaskach.

Do czerwonego pojemnika można wrzucać małogabarytowe elektryczne śmieci nieprzekraczające 50 cm, a więc np.: zepsute, nieużywane czy niepotrzebne telefony komórkowe, radia, aparaty fotograficzne, tostery, elektronarzędzia, suszarki do włosów, żelazka, tonery czy baterie.

Co ze zużytym sprzętem, który do wielkiego czerwonego pudełka stojącego na ulicy się nie zmieści? Kto chciałby się pozbyć pralki czy lodówki, może to zgłosić, dzwoniąc na nr infolinii 572 102 102. Będzie on umieszczony również na pojemnikach. Jak zapewnia MB Recycling, odbiór nastąpi w ciągu 72 godzin.

To nie znaczy, że przestaje działać Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych w siedzibie ZGKiM przy ul. Gen. de Gaulle'a 70, do którego również można dostarczać zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny. Jest czynny od poniedziałku do piątku od godz. 9 do 17, a w soboty od godz. 9 do 12.

Warto pamiętać, że można sporo zapłacić za to, że podrzuca się odpady byle gdzie. Bo kto zanieczyszcza drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny nie mniejszej niż 500 zł. I wcale nie trzeba łapać kogoś za rękę, na gorącym uczynku. Zdarzają się takie przypadki, że służby po czasie odnajdywały sprawców, bo śmieci wcale nie są takie anonimowe jak się niektórym wydaje.

W ramach kary można też orzec obowiązek przywrócenia miejsca do poprzedniego stanu. Więc tworzenie dzikich wysypisk naprawdę się nie opłaca.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!