Młodzież ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Gdańsku tylko przez kwadrans była równorzędnym przeciwnikiem dla malborczyków – czyli przez drugą część pierwszej połowy. Mecz bardzo dobrze rozpoczęli gospodarze, którzy prowadzili już 10:5 po 13 minutach, ale potem "przystanęli".
Przy stanie 10:5 dla nas trener gości wziął czas i wtedy im gra zaczęła dobrze funkcjonować. Straciliśmy całą przewagę, doszło do remisu, graliśmy bramka za bramkę. Słabo w obronie, nonszalancko w ataku, bo te podania, które parokrotnie wykonywali moi zawodnicy, takie na zasadzie "A dojdzie...", nie dochodziły i to się zemściło. Przeciwnik zdobywał bramki przede wszystkim po naszych błędach. Bo tak jak pierwsze 15 minut graliśmy bardzo fajnie w obronie, to drugie 15 minut to była porażka – mówi Igor Stankiewicz, trener Polskiego Cukru Pomezanii.
Przewaga gospodarzy zaczęła topnieć od 15 minuty. Mnożyły się straty i niecelne rzuty i w efekcie doprowadziło to malborczyków do bardzo niekomfortowej sytuacji. Na minutę przed zejściem do szatni szczypiorniści Pomezanii nawet przegrywali 14:15. Dramaturgii nie zabrakło jednak do ostatnich chwil. Na 8 sekund przed przerwą sędziowie odgwizdali rzut karny za faul na Łukaszu Cielątkowskim i wysłali zawodnika SMS na 2 minuty na ławkę kar. Łukasz Cieślak nie trafił z 7 metrów, ale na szczęście do końca na piłkę poszedł Dariusz Kawczyński i skutecznie ją dobił przed samą syreną końcową.
Słabsza gra malborczyków w drugiej części pierwszej połowy mogła budzić obawy co do rozwoju wypadków po przerwie. Obawy okazały się bezpodstawne, bo podopieczni trenera Igora Stankiewicza zmietli przeciwników dobrą obroną i szybkimi kontratakami kończonymi celnymi rzutami.
Między słupkami znakomicie spisywał się Radosław Kądziela, który pojawił się na parkiecie w malborskiej drużynie po przerwie, a w ataku bramkę SMS "dziurawił" raz za razem Cielątkowski. Przewaga malborczyków rosła w oczach i na boisku, i na tablicy wyników. W 47 minucie Mariusz Babicki sprawił, że wzrosła ona do 10 trafień (27:17), a potem ciągle rosła.
Kropkę nad „i” w tym spotkaniu postawił, pieczętując swoją bardzo dobrą postawę, Radosław Kądziela, który w 59 minucie obronił rzut karny. Więcej bramek już nie padło i spotkanie zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem malborczyków 35:21.
SMS jest zespołem nieobliczalnym i w pewnym momencie, gdy mieliśmy tę przewagę 5 bramek [w pierwszej połowie - red.], chłopacy zlekceważyli przeciwnika. Dopiero w drugiej połowie, gdy zmieniliśmy system obrony, ta obrona inaczej funkcjonowała. Radek Kądziela dobrze bronił, ale to jest taka zależność w piłce ręcznej, że jak gra obrona, to gra i bramkarz. I to są dwie rzeczy, które są z sobą powiązane. W związku z tym udało się zbudować przewagę, a SMS stracił skrzydła - podsumował trener Igor Stankiewicz.
W najbliższą sobotę nasi szczypiorniści jadą na mecz z Grunwaldem Poznań, jednym z najsłabszych zespołów w grupie A I ligi. Kolejne spotkanie u siebie malborczycy rozegrają w środku tygodnia, 6 lub 7 listopada, z Sokołem Kościerzyna. O dokładnym terminie poinformujemy bliżej tego meczu.
Polski Cukier Pomezania - SMS ZPRP Gdańsk 35:21 (15:15)
Pomezania: Sibiga, R. Kądziela - Cielątkowski 7, Kawczyński 4, Walasek 2, Hanis 1, Suwisz 3, Cieślak 5, Piórkowski 3, Babicki 2, Miedziński, Derdzikowski 3, Lipiński 2, Boneczko 1, Baraniak 2, Czarnecki.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?