Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Raport o stanie miasta przedmiotem debaty radnych. Jak oceniają pracę burmistrza przez poprzedni rok?

Anna Szade
Anna Szade
Radosław Konczyński
Radni Malborka debatowali w czwartek (24 czerwca 2021 r.) nad raportem o stanie miasta. To dokument podsumowujący działalność burmistrza i jego ekipy w 2020 r. Jak wypadł Marek Charzewski?

Raport o stanie miasta za 2020 r. liczy 179 stron. Nic dziwnego, że dyskusja podczas sesji Rady Miasta Malborka nad jego zawartością była długa i gorąca.

Raport o stanie miasta. 12 miesięcy w pigułce

To trzeci rok, gdy burmistrz raportuje, w jakiej kondycji jest miasto, którym zarządza. Ta baza wiedzy ma służyć i mieszkańcom, i radnym. Dysponując danymi z różnych dziedzin, można ocenić, jak włodarz sprawdza się za sterami.

Na kanwie tego raportu, przedstawianego przez organ wykonawczy, organ uchwałodawczy i mieszkańcy mogą proponować rozwiązania na lata następne – mówił burmistrz Marek Charzewski na wstępie.

To także jedna z niewielu okazji, gdy malborczycy mogą stanąć publicznie oko w oko z burmistrzem i „wygarnąć”, co sądzą o jego pracy w minionym roku. Wystarczy, że pod zgłoszeniem zbiorą 50 podpisów i mogą wziąć udział w debacie.

Ubolewamy, ale nie zgłosił się żaden z mieszkańców. To nauka na przyszłość, by wypromować tę partycypację mieszkańców i możliwość wyrażenia opinii na temat tego, co dzieje się w mieście – przyznał Paweł Dziwosz, przewodniczący Rady Miasta Malborka.

Zdaniem niektórych radnych, sam dokument jest wykonany perfekcyjnie.
- Widać, że autorzy doszli do wprawy – stwierdził radny Edward Orzęcki.
Zdaniem radnej Bożeny Piątkowskiej, wydrukowane egzemplarze powinny trafić do biblioteki, by mogły z nich w razie potrzeby korzystać osoby piszące prace magisterskie czy doktoranckie.

Mieszkańców za mało nie tylko podczas debaty. Ubywa ich z miasta?

Pierwszy problem, który został poruszony w dyskusji, to demografia.

Miasto to ludzie, ludzie to miasto. Nie ma ludzi, nie ma miasta. Liczba mieszkańców się zmniejsza, ale nie widzimy w tym problemu. Nie pamiętam, byśmy rozmawiali na ten temat, by coś się odwróciło. Nierobienie niczego to jest nasz grzech pierworodny – przekonywał radny Dariusz Rowiński.

Paweł Dziwosz również mówił, że miasto się wyludnia.

To najważniejsze wyzwanie i najważniejszy problem. Burmistrz może zająć się przygotowaniem strategii, która odwróci ten trend. Weźmy odpowiedzialność za przyszłe pokolenia – apelował przewodniczący rady do Marka Charzewskiego.

Ale według włodarza, nie jest tak źle, jak to radni malują.
- Burmistrz rzeczywiście ma aparat, by walczyć z demografią. Mój wkład jest mały, bo to 0,5, bo tak jest określane jedno dziecko – Marek Charzewski pozwolił sobie na osobistą dygresję.

Ale jego zdaniem nie jest to tylko malborski problem, bo z depopulacją i starzeniem się społeczeństwa zmaga się cała Polska, a także Europa.

Nie demonizowałbym kwestii, że Malbork się wyludnia, bo to czysty populizm. Owszem, tamten rok był wyjątkowo zły, ten może być jeszcze gorszy, jeśli chodzi o liczbę osób, które odchodzą. Natomiast dane w raporcie dotyczą osób zameldowanych. Aktualną liczbę zamieszkujących można znaleźć choćby na rządowej stronie, gdzie przedstawiane są dane dotyczące zaszczepionych. Obecnie to 38 101 osób - tłumaczył.

Gmina jak koło ratunkowe, by Malbork przetrwał na mapie

Pomysł na fuzję miasta z gminnym obwarzankiem przypomniał Paweł Dziwosz, który zasugerował, „by jakiś ruch w tej kwestii zrobić”.

Bez względu na to, kto przejmie kogo, bo to nie ma znaczenia, bo wtedy na nowo ustala się władze, a mielibyśmy grunty, w które moglibyśmy inwestować. A może gmina wiejska Malbork przejmie miasto, by nie brzmiało to tak pejoratywnie – proponował Paweł Dziwosz.

Zdaniem przewodniczącego, trzeba podjąć te kroki, bo za moment zabraknie... miasta w mieście.
- Zależy mi, by Malbork stał się pięknym miejscem do mieszkania, ale liczba gruntów już jest ograniczona, a co będzie za 15-20 lat? Mieszkańcy już teraz przenoszą się do gminy wiejskiej, a ta podejmuje działania, by dalej sprzedawać działki. Jeśli nie zrobimy czegoś dzisiaj, to za 15 lat Malbork będzie miał 20 tys. mieszkańców, z czego połowa to będą seniorzy, a wtedy będzie za późno, by ratować miasto – tłumaczył Paweł Dziwosz.

Ale burmistrz odbił piłeczkę.

Pan przewodniczący mówi, że nie ma prac nad połączeniem. Pamiętajmy, taką decyzję podejmują organy stanowiące. A więc to ja mógłbym zapytać, jaki jest poziom negocjacji radnych obydwu rad o połączeniu. Burmistrz może spotkać się z wójtem i powiedzieć: „Łączymy się”. Ale radni mogą na to: „Nie ma takiej możliwości” – odpowiadał radnemu Dziwoszowi.

Zresztą burmistrz nie ukrywał, że sam nie jest entuzjastą takiego rozwiązania. Dla społeczności mogłaby bowiem bardziej kojarzyć się ze stratą niż zyskiem.
- Możemy się łączyć, ale zachowując odrębność. Powinniśmy jak najwięcej kwestii związanych z rozwojem miasta i gminy omawiać wspólnie, ale jako osobne samorządy. Już teraz tworzymy wspólny obszar gospodarczy. Dlatego im więcej osób zamieszka tuż za granicami miasta, to dla naszych usług, handlu i rynku pracy dobra informacja – przekonywał włodarz.

Czego burmistrz się nie nauczył, czyli stan oświaty

Radny Dariusz Rowiński, z zawodu nauczyciel, często analizuje działania władz dotyczące oświaty.
- Mówimy, że to obciążenie, że musimy do niej dokładać, ale to nie wydatek, tylko inwestycja – mówił radny Rowiński.

Jaka jest zatem jego recenzja na temat tego, co działo się z malborskim szkolnictwem w ciągu ostatnich 12 miesięcy?

Struktura oświaty, czyli sieć szkół, jest niedostosowana do miasta. Czy cokolwiek z tym zrobiliśmy? Był raport o stanie oświaty, były tam rekomendacje, że należy podejść do sieci szkół, czyli którąś zlikwidować. Mijają dwa lata i nic. Oświata to miejsce, gdzie możemy robić ewolucję, czyli przygotować projekt, który pokaże, co będzie za 5 lat i jak do tego dojdziemy – przekonywał Dariusz Rowiński.

Dlatego sarkastycznie radny stwierdził, że oświatowy raport był zbędny.
- Jedyny efekt jest taki, że nie mamy schroniska młodzieżowego. Zlikwidowano też wszystkie nadgodziny z wyjątkiem siatkówki. Hipokryzją jest to, gdy słychać narzekania, że dzieciaki niszczą kamery i budki na targowisku. A co im się proponuje w zamian? Co mają robić? Stać nas, by naprawiać szkody, ale nie na organizowanie zająć dodatkowych w szkołach, więc uczniowie sami znajdują sobie dziwne zabawy – mówił.

Burmistrz bronił się, mówiąc, że korzysta z opracowania dotyczącego oświaty.

Zrobiliśmy bardzo dużo, jeśli chodzi o szukanie oszczędności. Ale nie zgadzam się zdecydowanie, by najlepszym sposobem na rozwój szkolnictwa była likwidacja – komentował Marek Charzewski.

Jak działać, by wszystkim żyło się lepiej? Potrzebna współpraca

Radny Jacek Markowski podkreślał, jak ważne jest współdziałanie.
- Raporty pokazują, w którym miejscu jesteśmy, ale najgorszy jest grzech zaniechania. Nie wyciągamy wniosków, nie mamy spotkań, informacji, nie zastanawiamy się wspólnie, co zrobić dalej, jak to miasto powinno funkcjonować. Trzeba słuchać, bez względu na to, czy to dobre czy złe podpowiedzi – mówi radny Markowski.

Według niego to, co się dzieje wśród rządzących miastem, to trochę gra pozorów.

Przecież nic się nie pali, nie wali, jakoś funkcjonuje. Tylko właśnie potem widzimy te raporty i szkoda, że nie potrafimy się wspólnie nad nimi pochylić, a przecież to miasto i jego mieszkańcy na to zasługują. Zbyt często przechodzimy nad poważnymi sprawami do porządku dziennego. A ja nie chcę być tylko maszynką do głosowania. Próbujmy zmieniać to, co jest opisane, by żyło nam się w tym mieście lepiej – przekonywał Jacek Markowski.

O współpracy, także tej zewnętrznej, w tym z władzami centralnymi, wspominał radny Tomasz Klonowski.

Kocham Malbork, ale z roku na rok wydaje mi się, że nie robimy wszystkiego, co możemy zrobić. Uciekają nam szanse, a jestem przekonany, że miasto mogłoby być jeszcze piękniejsze, moglibyśmy wykorzystywać więcej możliwości i pozyskiwać więcej środków – mówił Tomasz Klonowski.

- Pracy nam nie zabraknie i kwestii, które będziemy rozwiązywać w następnych latach również – podsumował dyskusję Marek Charzewski.

W głosowaniu nad udzieleniem burmistrzowi wotum zaufania, które kończy dyskusję nad raportem o stanie miasta, „za” rękę podniosło 12 radnych, 3 było przeciw, 4 wstrzymało się od głosu.

Podczas sesji Rada Miasta przyjęła również sprawozdanie z wykonania budżetu za 2020 r. i jednogłośnie udzieliła burmistrzowi absolutorium.

Te miejskie nieruchomości w Malborku wkrótce będzie można ku...

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto