Piłka nożna. Grom Nowy Staw i Pomezania Malbork przegrały w 8 kolejce IV ligi

Nowostawianie już w 3 minucie stracili bramkę, ale padła w kontrowersyjnych okolicznościach.

- Nie mam w zwyczaju krytykować decyzji sędziów, jednak tym razem spalony był naprawdę dwumetrowy. Akurat stałem w tym miejscu. To, co się stało, to nie był błąd, tylko „wielbłąd” - mówi Grzegorz Obiała, trener Gromu.

Gospodarze mieli jednak bardzo dużo czasu, by przynajmniej doprowadzić do wyrównania.

- Nie chcę się tłumaczyć, ale ta bramka ze spalonego ustawiła mecz, bo potem musisz gonić wynik. Ale to prawda, że sami też jesteśmy sobie winni, bo od 80 minuty mieliśmy z pięć sytuacji, z których przynajmniej jedna powinna zakończyć się golem. W końcówce zaryzykowaliśmy i zagraliśmy na trzech napastników. Musimy coś strzelić – dodaje Grzegorz Obiała.

W 9 kolejce drużyna z Nowego Stawu zagra 17 września na wyjeździe z Wikędem Luzino.

Plan na lidera z Luzina, który miała Pomezania, runął już w 30 sekundzie. Błąd w obronie (niedokładne podanie Sebastiana Wąsa) w okolicy własnego pola karnego kosztował gospodarzy stratę gola. W kolejnych fragmentach meczu żadnej z drużyn nie udało się stworzyć okazji bramkowej. Dopiero w 27 minucie przyjezdni byli bardzo blisko podwyższenia wyniku. Tym razem piłkę przed polem karnym stracił Piotr Marszałek, ale malborczyków uratował Grzegorz Pluciński w sytuacji sam na sam.

W 37 minucie Robert Wesołowski, kapitan Pomezanii, zobaczył żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego, ale już siedem minut później sędzia bez wahania wskazał na 11 metr. Faulowany był Wesołowski, który dostał świetne podanie od Dawida Karczewskiego za plecy obrońcy, a potem popędził w pole karne. „Jedenastkę” wykorzystał Tomasz Grabowski.

W drugiej połowie gospodarze prowadzili grę, ale co z tego, skoro w 62 minucie ponownie w dość łatwych okolicznościach stracili bramkę. Padła po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z prawej strony boiska i strzale głową z około 5 metrów. Malborczykom nie można był odmówić ambicji i chęci doprowadzenia przynajmniej do remisu, jednak gorzej było z wypracowaniem dogodnych sytuacji. Już w samej końcówce najbliżej był Grabowski, który zakręcił obroną, lecz strzelił prosto w bramkarza.

W tym spotkaniu pewnie najbardziej sprawiedliwy byłby remis, ale lider bezlitośnie wykorzystał potknięcia beniaminka. Miejscowi od 84 minuty grali w przewadze po tym, jak zawodnik Wikędu dostał drugą żółtą kartkę.

W 9 kolejce malborczycy zagrają 17 września na wyjeździe z Czarnymi Pruszcz Gdański.

Drużyny piątoligowe w ten weekend rozgrywają 6 kolejkę spotkań. Delta Miłoradz w sobotni wieczór podejmowała Kolejarza Chojnice. Podopieczni trenera Macieja Kędzierskiego postawili twarde warunki zespołowi z czołówki, ale niestety nie udało się zdobyć choćby punktu. Miłoradzanie przegrali 1:2, a honorową bramkę dla nich zdobył Dawid Kołodziejczyk.

Błękitni Stare Pole swój wyjazdowy mecz z Wietcisą Skarszewy przegrali 0:5.