Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ścieki na Wielbarku w Malborku budzą emocje. "Klapa" w relacjach między mieszkańcem i miejską spółką

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Na ul. Admiralicji nie ma kanalizacji deszczowej. Wody opadowe przedostają się do sieci sanitarnej, a na swojej skórze odczuwa to nasz Czytelnik.
Na ul. Admiralicji nie ma kanalizacji deszczowej. Wody opadowe przedostają się do sieci sanitarnej, a na swojej skórze odczuwa to nasz Czytelnik. Radosław Konczyński
Mieszkaniec Malborka spiera się z miejską spółką o to, kto powinien zabezpieczyć jego posesję przed zalewaniem ściekami z sieci sanitarnej. „Wodociągi” nie zamierzają ponosić kosztów, a malborczyk wyciąga dokument sprzed 25 lat.

Ścieki spływają do domu mieszkańca ul. Admiralicji w Malborku

Pan Józef mieszka na ulicy Admiralicji w malborskiej dzielnicy Wielbark. Nie bez znaczenia jest fakt, że ten rejon miasta nie posiada kanalizacji deszczowej. Przy dużych opadach deszczu woda z ulicy przedostaje się do sieci sanitarnej i wówczas wzrasta zagrożenie, że ścieki wybiją w domu tego malborczyka. Taka sytuacja zdarzała się już kilkakrotnie.
- Wszystko spływa do nas do piwnicy. Mamy to nieszczęście, że mieszkamy w najniżej położonym miejscu ulicy – wyjaśniał nam Czytelnik.

CZYTAJ TEŻ: Na Admiralicji w Malborku skazani na cudze ścieki?

Już wielokrotnie interweniował w Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Malborku, miejskiej spółce odpowiedzialnej za sieć kanalizacji sanitarnej, którą płyną ścieki bytowe. Dowiedział się m.in., że „skutecznym rozwiązaniem problemu może być założenie tzw. klapy zwrotnej” oraz że jest ona „częścią instalacji wewnętrznej i leży w gestii właściciela nieruchomości, a nie przedsiębiorstwa wodociągowego”. Zawór zwrotny, czyli tę klapę miałby więc założyć na własny koszt.

Diagnoza jest słuszna: klapa zwrotna. Pełna zgoda, ale kto ma płacić? Dlaczego my mamy odpowiadać za cudze ścieki? - pytał mieszkaniec Malborka w naszej pierwszej publikacji na ten temat.

„Wodociągi” tłumaczyły nam, że spółka „jest przedsiębiorstwem komunalnym zobligowanym do szczególnej staranności w gospodarowaniu powierzonym mu mieniem komunalnym”. A niegospodarnością z punktu widzenia prawa byłoby poniesienie wydatków na nie swoje mienie. Tu pojawia się wyjaśnienie, że „klapa zwrotna jest montowana na przyłączu kanalizacyjnym, tj. urządzeniu łączącym instalację wytwórcy ścieków z siecią kanalizacji sanitarnej.”

PWiK powołuje się na ustawę o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, tłumacząc, że „realizację budowy przyłączy do sieci oraz studni wodomierzowej, pomieszczenia przewidzianego do lokalizacji wodomierza głównego i urządzenia pomiarowego zapewnia na własny koszt osoba ubiegająca się o przyłączenie nieruchomości do sieci. A zatem modernizacja przyłącza kanalizacyjnego poprzez montaż klapy zwrotnej obciąża osobę przyłączoną do sieci kanalizacyjnej”.

Malborczyk odnalazł protokół z 1999 roku. Właścicielem przyłącza jest PWiK

Mieszkaniec jednak nie daje za wygraną. Po kilku miesiącach odnalazł dokument, który potwierdza, że właścicielem przyłącza kanalizacyjnego jest miejska spółka.

Na protokole przekazania-przesunięcia środka trwałego z dnia 24 listopada 1999 roku jest wyraźnie napisane, że „przekazuje się PWiK w Malborku przyłącze kanalizacji sanitarnej na działce nr 474 przy ul. Admiralicji”. Ten protokół jest dowodem, że to spółka jest właścicielem przyłącza i dlatego moim zdaniem to spółka powinna pokryć koszty montażu zaworu zwrotnego. Dlaczego ja mam płacić za montowanie czegoś na mieniu, którego właścicielem jest kto inny? – pyta malborczyk.

Miejska spółka nie przyjmuje tego argumentu. Tym raz podpiera się zapisami prawa budowlanego, a konkretnie powołuje się na par. 124 Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 2002 roku w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Jest w nim mowa, że „skanalizowanie piwnic i innych pomieszczeń w budynku, położonych poniżej poziomu, z którego krótkotrwale nie jest możliwy grawitacyjny spływ ścieków, może być wykonane pod warunkiem zainstalowania w miejscach łatwo dostępnych urządzeń przeciwzalewowych, o konstrukcji umożliwiającej ich szybkie zamknięcie ręcznie lub samoczynne, a w budynkach użyteczności publicznej – zamknięcie samoczynne.”

- Nasze stanowisko nie uległo zmianie, albowiem wynika ono wprost z prawa budowlanego. Protokół przekazania przyłącza przekazany przez mieszkańca jest autentyczny, jednak nie wnosi nic nowego do sprawy. Jest to dowód, że przyłącze jest własnością spółki PWiK. Nie obejmuje ono jednak miejsca, gdzie powinna być zamontowana klapa zwrotna, bowiem ona zgodnie z zapisami rozporządzenia ma być zamontowana na instalacji wewnętrznej właściciela nieruchomości, a nie na przyłączu – odpowiada nam Krystyna Babirecka, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Malborku.

- Ja już nic z tego nie rozumiem. Przecież wcześniej PWiK odpowiadało, że „klapa zwrotna jest montowana na przyłączu kanalizacyjnym”. A zgodnie z protokołem właścicielem przyłącza jest PWiK - ripostuje nasz Czytelnik.

Dla mieszkańca jakąś pociechą może być fakt, że PWiK w ubiegłym roku dyscyplinowało właścicieli okolicznych posesji, którzy z burzówką byli wpięci do sieci sanitarnej, a to miało przełożenie na wybijanie ścieków w jego domu. Niemniej, nadal obawia się, że przy dużych opadach deszczu sytuacja będzie się powtarzała.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto