Urzędnicy przyjrzą się szambom i przydomowym oczyszczalniom ścieków w Malborku. Chodzi o środowisko, a nie kary dla właścicieli domów

Jak wynika z dostępnych dokumentów, 98,88 proc. malborczyków odprowadza nieczystości do kanalizacji sanitarnej, skąd trafiają one bezpośrednio oczyszczalni. Ale wciąż są takie rejony miasta, zwłaszcza na przedmieściach, gdzie nie wszystkie domy są wpięte do sieci, bo… jeszcze jej tam nie ma.

To dotyczy ul. Szerokiej, Kałdowa, Międzytorza. Przydomowych oczyszczalni ścieków jest w mieście ponad 100, szamb więcej, bo dużo się buduje – mówi nam Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka.

Miasto jest zobowiązane do prowadzenia ewidencji wszystkich tych indywidualnych instalacji. Ale rolą lokalnej administracji jest również dopilnowanie, czy wszystko działa jak trzeba. Wiadomo, ścieki nie są dobre dla środowiska naturalnego.

- Jesteśmy zobligowani do kontroli na podstawie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Najprawdopodobniej dwa razy do roku będziemy więc wyrywkowo kontrolować, ile właściciel danej nieruchomości pobrał wody, a ile metrów sześciennych nieczystości wywiózł lub w przypadku przydomowej oczyszczalni ścieków, ile usunął osadów – tłumaczy Józef Barnaś.

Ale to nie znaczy, że nagle do każdego domu zapukają upoważnieni kontrolerzy.
- Nie chcemy ludzi od razu karać, straszyć, ale dajemy im czas, by się przygotowali – mówi wiceburmistrz Barnaś, prezentując pismo, które trafi do tych mieszkańców, których to dotyczy.

Przede wszystkim ci, którzy jeszcze nie zgłosili swojego zbiornika lub przydomowej oczyszczalni, powinni to zrobić lub zaktualizować dane, jeśli coś się zmieniło. A później zrobić porządek w papierach.

Przede wszystkim damy czas, by ludzie ochłonęli po informacji o możliwych kontrolach. Bo najważniejsze, by mieli pozawierane umowy na wywóz nieczystości. W mieście działają cztery firmy, które posiadają koncesje na prowadzenie takiej działalności. Właściciele domów muszą mieć również faktury, by udowodnić, że opłacają usługi – wylicza Józef Barnaś.

W pismach do mieszkańców ma znaleźć przypomnienie o tym, jak często musi pojawić się profesjonalny samochód do wywożenia nieczystości. To wynika z uchwały Rady Miasta Malborka z 30 listopada 2023 r.
- W przypadku przydomowych oczyszczalni ścieków wywóz osadów nie może być zlecany raz na trzy czy pięć lat, ale nie rzadziej niż raz w roku. Natomiast zawartość szamba też nie może zalegać, bo powinno być opróżniane nie rzadziej niż raz na kwartał. Jeśli ktoś ma bezodpływowy zbiornik o pojemności 5 metrów sześciennych, to jak pobrał ok. 5 metrów sześciennych wody, to tyle powinien wywieźć ścieków. Szamba muszą być szczelne, nie mogą być nieszczelne. Sprawdzimy poprzez faktury, ile ktoś wywiózł ścieków, a ile pobrał wody, bo nie może być tak, że zużytej wody jest 30 a wywiezionych 5 metrów sześciennych nieczystości – tłumaczy Józef Barnaś.

Na razie mowa jest o pouczeniach, jeśli okaże się, że któryś z właścicieli domów czegoś w tej sprawie nie dopatrzył. Natomiast gdyby ktoś uparcie uchylał się od zawarcia umowy, musi liczyć się z karą. Na najbardziej opornych Straż Miejska może nałożyć mandat.
Jak zapowiada magistrat, kontrole mają zacząć się w drugim kwartale tego roku.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!