Na kolejną odsłonę Malborskiego Jarmarku Staroci i Sztuki Dawnej zaprosiły mieszkańców i turystów Malborskie Stowarzyszenie OŚ oraz Muzeum Zamkowe w Malborku. To z jednej strony impreza dla kolekcjonerów, bo na stoiskach można było znaleźć m.in. różnego rodzaju wspomniane „starocie”, jak książki, płyty, gry komputerowe, filmy, antyki, aparaty fotograficzne, instrumenty muzyczne, rekwizyty i elementy umundurowania wojskowego oraz wiele więcej.
Z drugiej strony – mieli w czym wybierać fani różnego rodzaju rękodzieła i sztuki, bo nie brakuje artystów. Z trzeciej – były galanteria domowa, wyroby dekoracyjne, biżuteria. Z czwartej – czekało smaczne jedzenie. I można by tak wymieniać, ale najlepiej było zajrzeć pod zamek i wszystko sprawdzić samemu.
Na pewno warto było przystanąć przy stoisku z niebiesko-żółtymi barwami. Tutaj swój kunszt pokazała Jana Piddubna, artystka z Ukrainy, która z 22-osobową grupą uchodźców znalazła schronienie u Krzysztofa Rybaka w Starym Polu. Razem z córką uciekła przed wojną z miasta Izium.
Jana robi przepiękne rzeczy. Tutaj widzimy portrety, która niedawno namalowała. Na jednym jestem ja, a na drugim jej córka – mówił pan Krzysztof. - Są tutaj też obrazki naszego zamku, które namalowała, a także wykonane przez nią torby.
Pani Jana chętnie namaluje portret na zamówienie już także po jarmarku. Można zadzwonić pod nr tel. 573 884 948.
Wśród wystawców nie brakowało też rzemieślników z branży spożywczej, w tym miodosytników. Na jednym ze stoisk dumnie leżały dwa medale – złoty i brązowy, którymi szczyci się Bożena Sobuń z Malborka.
- Zdobyłam te medale na tegorocznej Europejskiej Konferencji Miodosytników Domowych i Rzemieślniczych w Warszawie. Europejskiej, ale był tam „cały świat”, także miodosytnicy z Ameryki, Australii. W konkursie było 550 różnych miodów do spróbowania, 44 jurorów z całego świata, kilkanaście kategorii. W kategorii miodów tradycyjnych mój „Miód zamkowy” zdobył złoty medal. To ogromny sukces. To znaczy, że jurorzy wyczuli jego oryginalność, niepowtarzalność. W drugiej kategorii - „Dzika róża” mój miód zdobył brązowy medal – mówiła nam pani Bożena. - Spróbowałam miodów z całego świata i muszę powiedzieć, że nasze naprawdę są dobre, nie ma się czego wstydzić. To była fajna przygoda i jestem bardzo zadowolona.
Pani Bożena z mężem Piotrem, pszczelarzem, mają dobrze znaną Zieloną Pasiekę. Wkrótce ruszą też z produkcją rzemieślniczą miodów pitnych jako Miodosytnia Zielona Pasieka.
Na jarmarku można też było napić się kwasu chlebowego, który oferował Brat Kwas, czyli Zbigniew Wolak, który przyjechał, jak stwierdził, z samego serca Borów Tucholskich.
Na naszym kramie średniowiecze głównie króluje. „Brat Kwas” stąd, że handluję kwasem chlebowym, takim prawdziwym, domowym, który stawia na nogi, nie rzuca o ziemię, nie powoduje ciąży – żartuje pan Zbigniew.
Na stoisku można było doczytać, że to „średniowieczny redbul”, robiony z chleba upieczonego na zakwasie według dawnych receptur.
Kiedyś modne było powiedzenie "do wyboru, do koloru". Pasuje ono również do Malborskiego Jarmarku Staroci i Sztuki Dawnej, bo zwiedzający mieli w czym wybierać.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?