Kto ma odśnieżać chodniki w mieście? Regulują to przepisy. W Malborku mandaty się nie sypią, ale lepiej wywiązywać się z obowiązków

Mieszkańcy Malborka najczęściej obarczają winą za śliskie chodniki władze, ale, jak się okazuje, nie odpowiadają one za wszystkie trasy dla pieszych, które są w mieście. Opisuje to choćby choćby prawo lokalne.

Faktycznie odśnieżanie chodników to obowiązek wynikający z miejscowych przepisów, czyli regulaminu utrzymania czystości porządku, także z aktu nadrzędnego, a więc ustawy pod tym samym tytułem, a również z przepisów kodeksu wykroczeń – wylicza Tomasz Farysej, komendant Straży Miejskiej w Malborku.

Przepisy jasno określają, kto ma obowiązek odśnieżania chodników.

- Spoczywa on nie tylko na właścicielach, ale także na współwłaścicielach i zarządcach nieruchomości. Jeżeli chodnik znajduje się tuż przy posesji naszego domu czy nieruchomości, to obowiązek jego odśnieżania spoczywa na nas. Jeśli jednak pomiędzy chodnikiem a granicą posesji jest np. pas zieleni, wtedy obowiązek jego odśnieżania spoczywa na gminie – tłumaczy Tomasz Farysej.

Komendant zwraca uwagę, że utrzymanie czystości nie obejmuje tylko zimy.

Musimy zainteresować się chodnikiem, kiedy zalega na nim śnieg, lód czy błoto, ale także  inne zanieczyszczenia np. liście, żwir. Po prostu wszystko inne, co może być utrudnieniem dla pieszych – podkreśla. - Pamiętajmy przy tym (co często widać na naszych ulicach), że śniegu nie wolno zgarniać na drogę.

Ustawodawcy przewidzieli również kary, które mogą niektórych zmotywować. Zdarza się, że mieszkańcy kwestionują te obowiązki. Niektórzy uważają, że skoro płacą podatki, to zapewnienia porządku mogą oczekiwać od administracji.

- Konsekwencje za nieprzestrzeganie ww. przepisów mogą być poważne. Zaczynając od pouczenia, co my najczęściej stosujemy i to przynosi odpowiednie skutki. Ale możemy także nałożyć mandat karny nawet do 1500 zł lub skierować sprawę do sądu z wnioskiem o ukaranie – przyznaje komendant.

Ostatni atak zimy dał się we znaki przechodniom. W wielu miejscach zalega śnieg i lód, co utrudnia przejście, a także staje się niebezpieczne.

Codziennie mamy po kilka pouczeń z tego tytułu. Jeszcze nie ukaraliśmy nikogo mandatem, zważywszy na prawdziwy lodowy "armagedon” – tłumaczy Tomasz Farysej.

Warto pamiętać, że jeśli w ramach nałożonych prawem obowiązków nie zadba się o porządek w sąsiedztwie, można mieć większe kłopoty.

- Skutki nieuprzątnięcia "naszego" chodnika mogą mieć i jeszcze poważniejsze konsekwencje. Jeśli na chodniku przylegającym do naszej nieruchomości dojdzie do wypadku, np. ktoś się poślizgnie i dozna złamania, to osoba ta ma prawo do dochodzenia odszkodowania w postępowaniu cywilnym – informuje komendant Straży Miejskiej.

Właściciele muszą patrzeć zresztą nie tylko pod nogi.

Proszę pamiętać jeszcze o przepisach  prawa budowlanego, z których wynika, że mamy obowiązek usunięcia śniegu z dachu oraz strącenie zwisających sopli lodu i nawisów śnieżnych. Dotyczy to zarówno dachów budynków mieszkalnych, użytkowych jak i garażu czy budynku gospodarczego. W tym przypadku również należy liczyć się z odpowiedzialnością, gdy np. nieuprzątnięty sopel na kogoś spadnie – przypomina Tomasz Farysej.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!