Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Opłata za śmieci w 2023 r. wzrośnie? Burmistrz: "Nie rzucamy cenami". Podwyżki nie da się uniknąć

Anna Szade
Anna Szade
Radosław Konczyński
Wiele wskazuje na to, że od stycznia 2023 r. w Malborku wzrosną ceny za odpady. W magistracie trwa zbieranie danych, które posłużą ostatecznej kalkulacji. Duży wpływ na planowaną podwyżkę będą miały ceny energii elektrycznej dla branży śmieciowej.

Decyzję o kroczących podwyżkach opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi Rada Miasta Malborka podjęła we wrześniu 2019 r. Już wtedy zaplanowano, jak będą wyglądały ceny w 2020, 2021 i 2022 r. Aktualnie w zabudowie jednorodzinnej za wywóz selektywnie zbieranych śmieci trzeba zapłacić 27 zł za osobę. Przy czym, jeśli ktoś zdecydował się na własny kompostownik, w którym zbiera odpady ulegające biodegradacji, to płaci o 3 zł od osoby mniej. Natomiast w budynkach wielorodzinnych za każdego mieszkańca trzeba płacić 24 zł.
Ale na bieżącym roku harmonogram wzrostu cen za śmieci się kończy. Trudno spodziewać się, by przy aktualnej inflacji nie trzeba było podjąć decyzji o kolejnych regulacjach.

Ceny za śmieci w Malborku w 2023 r. Co szykuje magistrat?

Sprawdzamy, czy Urząd Miasta kalkuluje opłaty, które zaczęłyby obowiązywać za 2,5 miesiąca.

Cena za śmieci składa się z dwóch składników: z odbioru śmieci od mieszkańców i transportu do stacji odbiorowej oraz opłaty za utylizację odpadów – przypomina Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka, który aktualnie zbiera dane do wyliczenia przyszłorocznych stawek.

Ale słyszymy, że to trudne do wyliczenia od ręki ze względu na sytuację na rynku energii.
- Mniej więcej wiemy, ile trzeba będzie zapłacić za odbiór i transport, co będzie jeszcze zweryfikowane przez rynek postępowaniem przetargowym na tę usługę. Ale jest problem. Dla prezesa Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych w Tczewie, dokąd trafiają nasze śmieci, nie jest jasna sytuacja z ceną energii elektrycznej. Nie wie, jak ma planować swoje ceny na 2023 r. - tłumaczy wiceburmistrz Barnaś.

Aby ulżyć mieszkańcom, magistrat rozważał dostarczanie odpadów na inne składowisko, które jest tańsze.

Szukaliśmy, ale nikt nie chce podpisywać umów, a jeśli już, to na pojedyncze asortymenty. Rozważaliśmy plastik, ale usłyszeliśmy, że „Nie mają mocy przerobowych” – przyznaje wiceburmistrz Barnaś.

Współpraca z ZUOS to efekt porozumienia, dzięki któremu przed laty udało się zlikwidować dwa nieczynne od lat wysypiska śmieci w Malborku. Tczewska spółka pozyskała na ten cel unijne środki przy okazji realizacji swojego projektu.

To pozwala nam nie robić przetargu. Ale mogłoby się okazać, że gdybyśmy takie postępowanie przeprowadzili, to zgłosiłby chętny z południa Polski na przyjęcie od nas odpadów. Może więc ceny za zagospodarowanie byłyby niższe, ale koszt transportu za to bardzo wysoki. Dlatego balansujemy, gdzie taniej – mówi Józef Barnaś.

PRZECZYTAJ TEŻ: Malbork. Opłata śmieciowa za uchodźców z Ukrainy to obowiązek ciążący na właścicielach mieszkań. Jak ich legalnie nie płacić? Jest wyjście

Będzie drożej? Burmistrz: „Nie rzucamy cenami”

Można jednak spodziewać się, że ceny dla mieszkańców Malborka będą od stycznia wyższe. Warto pamiętać, że przetwarzanie odpadów pochłania dużo energii. Firmy zajmujące się recyklingiem tworzyw już wnioskują o dołączenie ich do branż energochłonnych, co oznaczałoby objęcie ochroną przed nadmiernym wzrostem kosztów i prądu, i gazu.
Dalsze rozmowy między władzami miasta a ZUOS zaplanowane są na przyszły tydzień. Dlatego włodarze nie chcą w ciemno deklarować, że będzie to „może 6, może 9 a może 12 procent”, nawiązując do lipcowego wystąpienia prezesa NBP o inflacji.

Nie rzucamy cenami, pożyjemy, zobaczymy – mówi Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Do tej pory wpłacane przez malborczyków, nawet jeśli narzekali na drożyznę, i tak nie wystarczały, by pokryć wszystkie wydatki za odbiór odpadów i dostarczenie ich na składowisko. W ubiegłym roku miasto zapłaciło za te usługi blisko 10,4 mln zł, tymczasem zadeklarowane przez malborczyków wpływy to ok. 8,8 mln zł. Gołym okiem widać, że sporo zabrakło, bo 1,6 mln zł. Tyle trzeba było „dosypać” z miejskiej kasy kosztem innych wydatków. A więc i tak płacą mieszkańcy, bo przecież budżet miasta składa się z ich podatków.
- Teraz brakuje nam do spięcia ok. 700 tys. zł – słyszymy od Józefa Barnasia.
- We wszystkich samorządach tak jest – podkreśla Marek Charzewski.

Miasto ma od lat w planach budowę sortowni odpadów. To również miałoby wpływ na wysokość opłaty śmieciowej. A to dlatego, że sortowanie śmieci zanim trafią one na składowisko to sposób na mniejsze rachunki za ich dostarczenie. Już teraz taka segregacja jest prowadzona, ale ręcznie.
Niestety, koszt budowy sortowni szacowany był na 19 mln zł, więc bez zewnętrznych funduszy się nie obejdzie. Na razie niepowodzeniem zakończył się wniosek o dofinansowanie z rządowego Polskiego Ładu.

Malbork. Jeziorko przy Michałowskiego wygląda pięknie. Z bli...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto